Nieuczciwi pracodawcy mogą przerzucać na nas koszty nowej reformy emerytalnej. W nowym systemie nie będzie zabezpieczenia przed takim procederem - ustalił nasz dziennikarz Krzysztof Berenda. W poniedziałek wicepremier Mateusz Morawiecki ogłosił założenia nowej reformy emerytalnej. Przewiduje ona między innymi, że pracodawcy będą musieli dokładać się do naszych emerytur.

Jednym z elementów nowego systemu emerytalnego ma być dodatkowe oszczędzanie na emeryturę.

Szefowie będą mieli obowiązek zapisania nas do organizowanego przez nich pracowniczego programu emerytalnego.

Na to konto ma trafiać 2 proc. naszej pensji. A szefowie mają nam do tego, od siebie, dołożyć 1,5 proc. naszej pensji. W formie bonusu. Nieuczciwi szefowie mogą chcieć przerzucić na nas koszt tego dodatku.

Autor nowej reformy emerytalnej Paweł Borys twierdzi, że w Wielkiej Brytanii, gdzie taki system już funkcjonuje, szefowie nie oszukują pracowników. Dlatego u nas zabezpieczeń przed tym nie będzie.

Wicepremier Mateusz Morawiecki ogłosił, że od 2018 roku Otwarte Fundusze Emerytalne mają zostać zlikwidowane. Zgromadzone tam 140 miliardów złotych mają zostać podzielone. 35 miliardów weźmie sobie rząd. Oficjalnie - na rozwój gospodarki i bezpieczeństwo emerytów. Nieoficjalnie - na wszystko, czego rząd będzie akurat potrzebował.

Pozostałe 103 miliardy trafią na nasze nowe konta w funduszach inwestycyjnych. Każdy z nas dostanie w funduszach takie właśnie konto. Pieniądze będzie można odzyskać po przejściu na emeryturę.

 (j.)