Zdaniem policji 120 tysięcy a zdaniem organizatorów 300 tysięcy osób wzięło udział w manifestowaniu przeciwko forsowanemu przez władze tzw. planowi hydrologicznemu dla Hiszpanii. Zakłada on m.in. wybudowanie elektrownii wodnej pod Taragoną i zmianę biegu rzeki Ebro.

Plan ten wzbudza ogromny sprzeciw. Zdaniem ekologów nie tylko obniży to poziom wód rzeki Ebro, ale również zdewastuje tereny położone wzdłuż rzeki.

Protestujących było tylu, że kiedy czoło manifestacji dotarło po półgodzinie marszu do placu na barcelońskiej starówce inni wciąż jeszcze nie ruszyli z miejsca. Jako pierwsze maszerowały dzieci. "Co będzie z nami widniało na niesionym przez nich transparencie". Za nimi szli politycy reprezentanci związków zawodowych i organizacji społecznych. Do Barcelony dotarli z Nawarry, Aragonu i Basków - prowincji przez które przepływa Ebro. Wielu miało założone maski premiera Aznara i lidera Katalonii - współautorów projektu. Teraz ziemie położone nad Ebro są jednymi z najżyźniejszych w Hiszpanii. Zdaniem ekologów przestaną być kiedy zgodnie z planem hydrologicznym woda z rzeki zostanie przepompowana do kanałów.

17:40