Dziewięciogodzinny dramat japońskich turystów w Grecji dobiegł końca. Porywacz, uzbrojony w karabin 48-letni Grek, Christos Kentiras, pracownik portu w Pireusie uwolnił wszystkich 35 zakładników i poddał się.

Żadna z uprowadzonych w sobotę rano osób nie została ranna. Według agencji Associated Presse, desperat poddał się po negocjacjach z prezenterem popularnego talk - show, nadawanego przez grecka stację telewizyjną Kanał Alfa. W swej pracy dziennikarz ten często spotykał się z problemami społecznymi. Autobus z porwanymi osobami podjechał pod siedzibę stacji. Tam porywacz oddał broń kierowcy autokaru, a potem wszedł do budynku i nagrał swoje oświadczenie. Kilka minut później aresztowała go policja.

Mężczyzna cierpi na zaburzenia psychiczne spowodowane rozstaniem z żoną. W sobotę rano zastrzelił swoją teściową i przyjaciela. Potem pojechał na autostradę Ateny - Korynt, gdzie zatrzymał autobus z turystami. Przez kilka godzin autokar krążył na tej trasie, tropiony przez samochody policyjne, karetki pogotowia i pojazdy straży pożarnej.

Większość z uwolnionych Japończyków to emeryci, którzy przyjechali do Grecji na kilkudniową wycieczkę objazdową. Teraz przetransportowano ich do jednego z hoteli w Atenach, gdzie nad ich spokojem czuwać będą policjanci.

To trzeci przypadek porwania autobusu w Grecji w ciągu ostatnich 18 miesięcy. W lipcu 1999 roku, Albańczyk uzbrojony w granat przez ponad 24 godziny przetrzymywał 5 osób, zanim został unieszkodliwiony. Zginął, zastrzelony przez policyjnego snajpera. W maju tego roku, inny Albańczyk, również uzbrojony w granat, wziął za zakładników ośmiu pasażerów autokaru i uciekł do Albanii. Zginął zastrzelony przez albańską policję. Śmierć poniósł także jeden z zakładników.

00:00