Przywódcy największych mocarstw gospodarczych świata z grupy G8 rozpoczęli spotkanie na szczycie w Huntsville w Kanadzie. Prezydent USA Barack Obama od razu zaczął naciskać na państwa europejskie, by podjęły działania wspierające powrót koniunktury gospodarczej. Powinniśmy działać wspólnie z jednego prostego powodu: ten kryzys dowiódł(...), że nasze krajowe gospodarki są ze sobą nierozerwalnie powiązane - oświadczył.

Europejczycy próbowali się bronić, zapewniając, że posunięcia oszczędnościowe przyjęte ostatnio w Niemczech, Wielkiej Brytanii czy Francji nie stawiają pod znakiem zapytania wzrostu gospodarczego. Czas zredukować nasze deficyty - oświadczyła kanclerz Niemiec Angela Merkel, podkreślając w nawiązaniu m.in. do Grecji, że Europa na własnej skórze poczuła, co to znaczy mieć za duże deficyty.

Spotkania klubu G-8, w przeszłości poświęcone głównie zagadnieniom politycznym, będą tym razem - jak zapowiadają uczestnicy - zdominowane przez problemy globalnej gospodarki, która z trudnościami dochodzi do siebie po kryzysie finansowym 2008 r. i recesji.

W artykule w kanadyjskim dzienniku "Globe and Mail" brytyjski premier David Cameron (również uczestniczy w szczycie) napisał, że spotkania grupy G8 nie powinny być tylko wielkim klubem dyskusyjnym, lecz przynosić także postęp w rozwiązywaniu światowych problemów ekonomicznych.

Tymczasem w ostatnich miesiącach zarysowały się poważne rozbieżności między USA a krajami europejskimi. Waszyngton nalega na stymulowanie wzrostu w Europie, do czego potrzebne są wydatki rządowe, podczas gdy Europejczycy dokonują cięć wydatków w dążeniu do równowagi budżetowej.

Komentatorzy zwracają uwagę, że o ile bezpośrednio po kryzysie w 2008 r. na pierwszym szczycie ukonstytuowanej wtedy grupy G20 udało się uzgodnić wspólne drogi wyjścia z kryzysu, to obecnie brakuje jedności co do metod wychodzenia z recesji i reform sektora finansowego. Członkowie grupy G20 przybywają na szczyt rozdzierani tym razem narodowymi interesami. Nie zgadzają się co do tego, jak szybko należy redukować wydatki publiczne i jak ścisłe powinny być wymogi kapitałowe dla największych światowych banków - pisze piątkowy "Washington Post".

Obama może się na szczycie wykazać świeżo uzgodnionym w Kongresie ostatecznym projektem ustawy o reformie amerykańskiego systemu finansowego.