Dożywocie - takiej kary domaga się bydgoska prokuratura dla Jacka Balickiego, oskarżonego o morderstwo dwojga dzieci. Wyrok w tej sprawie zapadnie w piątek.

Jego zbrodnie przed kilku lat wstrząsnęły Bydgoszczą w 1996 i 1999 roku. Balicki najpierw zabił swego 14-letniego kuzyna Dawida, 3 lata później sąsiadkę - 16-letnią Dominikę. Oboje zamordował w ich własnych mieszkaniach, kilkadziesiąt razy uderzając nożem i tłuczkiem. Po obu morderstwach ulicami Bydgoszczy szły wielotysięczne marsze milczenia. Balicki przyznał się do obu zbrodni. Nie potrafił wyjaśnić dlaczego zabijał. Mówił, że nie mógł oprzeć się jakiejś sile.


Psychiatrzy stwierdzili, że Jacek Balicki jest niebezpieczny. Gdyby był na wolności zabijałby dalej. Prokurator i rodzice zamordowanych domagali się dziś dożywocia dla Balickiego. Zażądali też, by Balicki mógł wyjść na pierwszą przepustkę dopiero po 40 latach więzienia. Chcą też, by informowano ich o każdej zmianie miejsca pobytu Balickiego. Obrońca prosił sąd o nadzwyczajne złagodzenie kary lub wymierzenie jej w dolnych granicach czyli 8 do 12 lat więzienia. Obrońca Balickiego twierdził, że okolicznością łagodzącą jest to, że jego klient przyznał się do morderstw i szczegółowo wyjaśnił ich okoliczności. Zdaniem obrony w ten sposób dał prokuraturze dowody swojej winy. Wyrok w tej głośnej sprawie zapadnie w piątek.

00:45