Przy okazji wejścia PZU na giełdę, 140 tysięcy osób postanowiło założyć swoje pierwsze konta maklerskie. Wzięli się za bardzo ryzykowny sposób zarabiania. Zwłaszcza patrząc na to, co przez ostatnie trzy tygodnie działo się na rynkach.

Na ostatnim rynkowym trzęsieniu ziemi, kiedy kursy walut i akcji zmieniały się w zastraszającym tempie, zarobili przede wszystkim ci, którzy mieli stalowe nerwy i nie sprzedawali akcji w panice. Zyskali również kupujący mocno przecenione akcje albo waluty.

Teoretycznie każdy z nas mógł to zrobić. Tylko że początkujący inwestorzy nie do końca mogą wiedzieć jak przewidzieć ten właściwy moment. Na przykład na walutach.

Podstawowy problem to wiedza, w którym momencie taką walutę kupić, a potem dobrze sprzedać - ostrzega analityk Mateusz Ostrowski. Jeśli ktoś chce zarobić przy następnej takiej huśtawce, powinien zainteresować się dostępnymi także w Polsce zagranicznymi funduszami.

Raczej bym polecał inwestowanie w kraje, które mają jakiś potencjał. A niedługo szukać - nawet Polska. Ale jeżeli ktoś chce być bardziej wysublimowanym inwestorem i swoje środki inwestować bardziej globalnie, to ja bym polecał rynki azjatyckie i rynek amerykański - zaleca analityk Mariusz Staniszewski.

To w miarę najbezpieczniejszy z tych ryzykownych sposób inwestowania.