Wczorajsze niespodziewane ogłoszenie przez premiera rządu greckiego Jeoriosa Papandreu referendum, które miałoby się odbyć prawdopodobnie w grudniu lub na początku przyszłego roku, a dotyczące przyjęcia przez rząd grecki drugiego pakietu ratunkowego, spowodowało nagłe spadki na światowych giełdach.

Przypomnijmy, że plan ten ma zapewnić redukcję długu greckiego o około 30 proc., jednak pociąga za sobą dość poważne cięcia dla obywateli, które jak powszechnie wiadomo nie spotykają się z aprobatą społeczeństwa greckiego. Blisko 60 proc. Greków deklaruje brak zgody na kolejne bolesne reformy, z drugiej jednak strony ponad 70 proc. chciałoby utrzymania Grecji w strefie euro. Tym samym jesteśmy dalecy od spekulowania, ewentualnego wyniku referendum, którego wynik w znacznym stopniu będzie zależeć od treści postawionego w nim pytania. Jednocześnie na reakcję na rynku walutowym nie trzeba było długo czekać. Kurs eurodolara, w dniu wczorajszym spadł poniżej październikowej linii trendu wzrostowego, testując tym samym wsparcie na poziomie 1,3606. Rano z kolei odnotowujemy konsolidację w zakresie 1,3650 - 1,3780. Z punktu widzenia analizy technicznej nie powinniśmy dziś spodziewać się spadków kursu eurodolara, wskazuje choćby na to prosta analiza na wykresie średnich ruchomych, które plasują się powyżej obecnego kursu. Wydaje się, że nastroje inwestorów będą dziś ponownie wyznaczane przez doniesienia choćby z dzisiejszego nadzwyczajnego spotkania m.in. prezydenta Sarkozy'ego, kanclerz Niemiec Angeli Merkel, oraz przedstawicieli ECB, MFW, oraz Rady Europejskiej, w Cannes, które zostało zwołane na chwilę przed planowym dwudniowym spotkaniem grupy G-20. Niewyjaśnioną sprawą jest także kwestia zabezpieczenia Włoch przed ewentualnym bankructwem, do którego może doprowadzić rekordowy wzrost rentowności tamtejszych obligacji. Publikowane wczoraj dane makroekonomiczne, dotyczące między innymi aktywności w przemyśle, miały tym samym zdecydowanie mniejszy wpływ na sentyment niż rewelacje z Grecji. Jak wspominaliśmy w poniedziałek, niższy od oczekiwań odczyt indeksu Chicago PMI w USA jest niejako zalążkiem przewidywanego spowolnienia gospodarki w USA. Zdaje się to potwierdzać również wczorajszy odczyt wskaźnika ISM dla przemysłu w USA, który spadł z 51,6 pkt. do poziomu 50,8 pkt. Indeks ten jest zaledwie o 0,2 punktu proc. wyższy niż w sierpniu, gdy znalazł się na najniższym poziomie od lipca 2009 roku. Jeszcze bardziej rozczarowały inwestorów dane z Wielkiej Brytanii, gdzie indeks PMI dla przemysłu spadł z 51,1 pkt. do 47,4 pkt. Dziś z kolei o godzinie 11:00 zostaną ogłoszone finalne dane dla powyższego wskaźnika w strefie euro oraz w Niemczech. Rynki oczekują w obu przypadkach spadków poniżej granicznej wartości 50 pkt. Ostatecznie wczoraj również negatywnie wypadł chiński PMI, który zamiast wzrostu z 51,2 do 51,9 pkt. odnotował spadek do 50,4 pkt. Poza nadzwyczajnym spotkaniem w Cannes, uwaga inwestorów będzie zwrócona w stronę USA, gdzie odbywać się będzie posiedzenie Fed. Wydaje się, że Fed wbrew oczekiwaniom nie musi przyjąć postawy wyczekiwania na rozwój sytuacji na rynku. Spekuluje się, że bank centralny mógłby przenieść część środków na rynek nieruchomości poprzez skup zabezpieczonych nim obligacji, co w zasadzie mogłoby zostać potraktowane przez inwestorów jako wstęp do QE3. Ponadto poznamy dziś także prognozy makroekonomiczne FOMC. Prognostykiem danych dotyczących zatrudnienia w USA może być dzisiejszy raport (14:15) ADP, który niejednokrotnie okazywał się dobrym wyznacznikiem tego, co przedstawia dwa dni później rząd amerykański. Rynki oczekują wzrostu zatrudnienia o 9 tys. do poziomu 100 tys.

Na rodzimym rynku poznaliśmy dziś, o godzinie 9:00, wartość indeksu PMI dla przemysłu, który wbrew oczekiwanemu spadkowi (49,8 pkt.) uplasował się powyżej granicy 50 pkt. i ostatecznie wyniósł 51,7 pkt. Notowania USD/PLN zanegowały wczoraj sygnalizowaną wcześniej formację RGR po wybiciu się powyżej prawego ramienia (3,24). Notowania EUR/PLN natomiast po raz kolejny nie zdołały pokonać silnego poziomu wsparcia 4,28 i dynamicznie zwyżkowały w okolice ostatnich szczytów - 4,52. Na tak silne osłabienie złotego wpływ miał zapewne również brak płynności związany z dniem wolnym od pracy. Wysoki poziom notowań EUR/PLN może być zachętą do uaktywnienia się na rynku BGK, który od kilku tygodni zbierał siły na taką właśnie sytuację. Jednak należy pamiętać, że ewentualny brak kompromisu w sprawie referendum greckiego, może przełożyć się na panikę na rynkach i dalszą deprecjację złotego nawet mimo ewentualnych działań ze strony Ministerstwa Finansów.

Sporządził:

Mariusz Zielonka

DM TMS Brokers SA