Czwartek, 28 września 2000, był być może decydującym dniem dla wspólnej europejskiej waluty. W Danii odbyło się referendum, z którego nieoficjalnych wyników wynika, że Duńczycy prawdopodobnie postanowili nie rozstawać się ze swoją walutą narodową.

O godzinie 20.00 zakończyło się w tym kraju referendum w sprawie przystąpienia do wspólnej waluty europejskiej. Według sondażu, przeprowadzonego przez Instytut Gallupa natychmiast po zamknięciu lokali wyborczych, 53 procent Duńczyków wypowiedziało się przeciw euro, za głosowało około 47 procent. Tak samo brzmi prognoza, ogłoszona o 20.00 przez telewizję duńską. Od wyniku głosowania zależy czy wspólny europejski pieniądz wyjdzie z kryzysu czy też jego kłopoty jeszcze bardziej sie pogłębią.

Obywatele Danii są raczej eurosceptykami. Kilka lat temu, w pierwszym referendum na temat przystąpienia ich kraju do Unii Europejskiej, powiedzieli "nie". Zgodzili się na dołączenie do wspólnoty dopiero, gdy zaproponowano im lepsze warunki. W dzisiejszym głosowaniu zanosi się na wysoką frekwencję (około 70%), co świadczy o tym, że przyszłość wspólnej europejskiej waluty nie jest Duńczykom obojętna.

Posłuchaj relacji z Kopenhagi specjalnego wysłannika RMF FM Adama Kasprzyka:

Największe duńskie partie prawicowe i lewicowe zachęcały do głosowania na „tak”. Ale mieszkańcy tego państwa kierowali się innymi kryteriami. Przeciwnicy euro to przeważnie kobiety, ubodzy i rolnicy. Boją się, że po prostu zubożeją. Natomiast zwolennicy twierdzą, że Dania musi być otwarta i nowoczesna.

Trzymajmy kciuki

Od wyniku głosowania zależy czy wspólny europejski pieniądz wyjdzie z kryzysu czy też jego kłopoty jeszcze bardziej sie pogłębią. Ewentualna porażka euro może opóźnić proces rozszerzenia Unii. Wynik duńskiego referendum ma znaczenie również dla naszego kraju. Ewentualna porażka euro może opóźnić proces rozszerzenia Unii - twierdzą brukselscy urzędnicy. Negatywny wynik głosowania osłabi też z pewnością pozycję Kopenhagi w europejskiej wspólnocie i głos Danii, opowiadającej się za jak najszybszym przyjęciem nowych członków, będzie się automatycznie mniej liczył. Dodatkowo starania tego kraju o rozszerzenie Unii będą przyjmowane jako chęć jej "rozwadniania" przez eurosceptyków. Duńskie "nie" dla euro spowoduje zapewne również chwilowy paraliż unijnych instytucji, co też nie będzie sprzyjać zybkiemu zakończeniu negocjacji stowarzyszeniowych.

Euro zostało już wprowadzone w jedenastu z piętnastu państw Unii Europejskiej. Przeciwko wspólnej walucie były dotychczas Dania, Szwecja i Wielka Brytania. Z kolei Grecji zakazano przyłączenia się do strefy euro w powodu zbyt dużej inflacji i deficytu budżetowego. Ateny wprowadzą jednak wspólną europejską walutę od pierwszego stycznia 2001 roku.

Oficjalne wyniki w sprawie euro poznamy w poniedziałek.

00:20