Adamowi Glapińskiego brakuje w Sejmie co najmniej ośmiu głosów do wyboru na drugą kadencję w fotelu prezesa Narodowego Banku Polskiego – ustalili dziennikarze RMF FM. Z tego powodu głosowanie nad jego wyborem wciąż jest odkładane.

Niektórzy posłowie Zjednoczonej Prawicy są przeciwko Adamowi Glapińskiemu na stanowisku szefa NBP. Zarzucają mu przede wszystkim galopującą inflację, która wynosi już około 11 procent.

Część ekonomistów jest zdania, że gdyby nie spóźnione działania Rady Polityki Pieniężnej, inflacja mogłaby być niższa.

Kadencja Adama Glapińskiego upływa w czerwcu.

Paweł Kukiz zapowiedział, że zagłosuje za powołaniem Glapińskiego na drugą kadencję. Zaznaczył przy tym, że nie wie co zrobią pozostali posłowie Kukiz'15. Według niego, wynik głosowania zależy m. in. "od sytuacji w obozie władzy", a także od posłów Konfederacji.

W środę portal Gazeta.pl poinformował, że "PiS teoretycznie ma większość dla kandydatury Adama Glapińskiego w głosowaniu nad jego drugą kadencją w fotelu prezesa NBP". "W praktyce Nowogrodzka boi się, że przegra i na najbliższym posiedzeniu Sejmu najpierw będzie tę większość testować. Problemem jest stabilność głosów Kukiz'15" - dodano.

Premier: Mam nadzieję, że prezes Glapiński zostanie wybrany na kolejną kadencję


"Mam nadzieję, że prezes NBP Adam Glapiński zostanie wybrany na kolejną kadencję" - powiedział w połowie kwietnia premier Mateusz Morawiecki. Jak zaznaczył, liczy na to, iż dobra i bliska współpraca będzie kontynuowana w kolejnych latach.

Wcześniej sejmowa Komisja Finansów Publicznych pozytywnie oceniła wniosek prezydenta o powołanie Adama Glapińskiego na drugą kadencję prezesa NBP. Wniosek musi jeszcze zostać zaakceptowany przez Sejm w głosowaniu.

Szef banku centralnego jest powoływany przez Sejm na wniosek prezydenta RP na 6 lat. Prezydent Andrzej Duda złożył wniosek w styczniu.


Opracowanie: