Ponad 6300 tysięcy hektarów lasu spłonęło w pobliżu słynnego hiszpańskiego wybrzeża Costa Brava. Po trwającej prawie 24 godziny akcji ogień udało się opanować. Strażacy zapewniają, że do wieczora zostanie ugaszony.

Na Costa Brava nadal nie jeżdżą pociągi, kilka osiedli pozbawionych jest prądu, a do swoich domów nie wróciło jeszcze ponad 10 tysięcy osób.

Ogień został zaprószony w górach i zanim przyjechała straż pożarna, ogarnął już trzy górskie doliny i zagroził terenom, położonym w pobliżu granicy z Francją.

Wszystkiemu dopomógł wiatr, który wieje z szybkością 60 km/h.

Pożar bardzo szybko się rozprzestrzenił. W walce z ogniem w prowincji Gerona w północno-wschodniej Hiszpanii brało udział ponad 300 strażaków. Hiszpańskie władze zmobilizowały także siły lotnicze. Pożar uszkodził linie wysokiego napięcia.


W poniedziałek ogień zagroził m.in. miastu Cadaques - miejscu urodzenia znanego surrealisty hiszpańskiego, malarza Salvadora Dalego. Hotele i campingi opuściło wielu turystów. Wstrzymano ruch kolejowy, zamknięto też niektóre drogi. Jedyną nadzieją może okazać się zmiana siły i kierunku wiatru.

Posłuchaj korespondentki RMF FM z Barcelony, Ewy Wysockiej:

10:15