Dwie osoby zginęły w eskplozji samochodu-pułapki w stolicy Czeczenii. Nikomu nic się nie stało po eksplozji bomby w Moskwie.

Wybuch samochodu-pułapki w stolicy Czeczenii. Jak podaje agencja Interfax - zginęły co najmniej dwie osoby. Ofiary eksplozji to mieszkańcy Groznego. Czterech rosyjskich policjantów zostało rannych. Samochód eksplodował tuż obok punktu wyborczego, gdzie w niedzielę mieszkańcy Groznego mają oddać głosy w wyborach parlamentarnych. Dowództwo armii rosyjskiej już oskarżyło czeczeńskich bojowników o przygotowywanie serii zamachów w celu zakłócenia niedzielnego głosowania.

Bomba wybuchla także w Moskwie. Niewielki ładunek eksplodował przed siedzibą potężnego koncernu naftowego Sibnieft. Bomba domowej roboty, zawierająca 200 gramów materiału wybuchowego, wybuchła w nocy, wyrywając dziurę w chodniku przed siedzibą spółki. Nikomu nic się nie stało. Nie wiadomo, kto i dlaczego podłożył bombę. Do podobnej eksplozji przed gmachem firmy doszło kilka tygodni temu. Sibineft to szósty producent paliwa w Rosji.

Największym udziałowcem firmy jest - jak sam twierdzi - Roman Abramowicz,

uważany za jednego z prominentnych rosyjskich "oligarchów", czyli bardzo wpływowych biznesmenów. W ubiegłym tygodniu firma była kontrolowana przez Urząd Skarbowy w ramach całej serii inspekcji głównych rosyjskich koncernów naftowych.

Czwartkowa eksplozja, choć niegroźna, zaniepokoiła Moskwę. Jej mieszkańcy nie otrząsnęli się jeszcze po tragicznym w skutkach ubiegłotygodniowym wybuchu w ruchliwym przejściu podziemnym pod Placem Puszkina. Zginęło wtedy 12 osób, a prawie 100 zostało rannych. Zamach wywołał w Moskwie obawy, że jest początkiem serii podobnej do tej, która w ubiegłym roku wstrząsnęła stolicą Rosji.

10:45