Banki zaostrzą warunki udzielania hipotecznych kredytów walutowych. Od dziś banki mogą np. żądać wyższych zabezpieczeń, co najmniej 20-proc. wkładu własnego lub ubezpieczenia spłaty hipotecznego kredytu walutowego. Związane jest to z wejściem w życie części regulacji zawartych w tzw. rekomendacji T.

Rekomendację tę przygotowała Komisja Nadzoru Finansowego. Jest to zbiór zasad, adresowanych do banków, dotyczących zarządzania i oceny ryzyk związanych z udzielanymi kredytami detalicznymi. Rekomendacja obejmuje także zalecenia wobec wewnętrznych bankowych systemów kontroli.

Zgodnie z jedną z regulacji rekomendacji T banki mają zapewnić odpowiedni poziom zabezpieczenia kredytu. W praktyce w przypadku kredytów walutowych wkład własny klienta powinien wynieść co najmniej 10 proc. gdy kredyt jest udzielany na okres do 5 lat, i co najmniej 20 proc. w przypadku kredytów udzielanych na ponad 5 lat - wyjaśniła Marta Chmielewska-Racławska z Urzędu KNF. Dodała, że w sytuacji, gdy klient nie będzie w stanie zapewnić wkładu w takiej wysokości, w grę wchodzi także ubezpieczenie spłaty kredytu lub wskazanie dodatkowego zabezpieczenia, np. innej nieruchomości.

Celem tego zalecenia jest zapewnienie odpowiedniego zabezpieczenia. Leży to w interesie zarówno banku jak i klienta. Zabezpieczeniem może być odpowiednie w ocenie banku ubezpieczenie, pod warunkiem, że zapewnia odzyskanie zaangażowanej sumy kredytowej wraz odsetkami i prowizjami, w przypadku braku spłaty kredytu - poinformowała Chmielewska-Racławska. Zaznaczyła, że dzięki temu obie strony umowy - banki i kredytobiorca - będą miały zagwarantowaną spłatę kredytu.

Poza tym rekomendacja zaleca bankom rozdzielenie procedur związanych ze sprzedażą kredytów od tych, związanych z analizą wniosków kredytowych, oceną ryzyka, podejmowaniem decyzji kredytowych, itp. Ponadto, przy ocenie zdolności kredytowej klienta, banki mają korzystać z własnych i zewnętrznych baz danych.

Poprzez Rekomendacje T chcemy wpłynąć na poprawę jakości zarządzania ryzykiem kredytowym w bankach. W 2008 r. zidentyfikowaliśmy słabości w zarządzaniu ryzykiem w sektorze (w szczególności w instytucjach o agresywnej strategii działania), które przyczyniły się do nadmiernego zadłużania się klientów, pogorszenia jakości portfeli kredytowych, głównie z powodu zbyt wysokiego zadłużenia, oraz wzrostu rezerw z tego tytułu - tłumaczy Marta Chmielewska-Racławska. Patrząc na rosnące wskaźniki złych kredytów, chcieliśmy przypomnieć fundamentalną zasadę bankowości, która mówi o tym, że bank powinien weryfikować to, czy dana osoba jest w stanie spłacić kredyt - podkreśliła.

Przyznała, że efektem rekomendacji może być ograniczenie ilości udzielanych kredytów. Zaznaczyła, że wejście w życie Rekomendacji T nie wiąże się z żadnymi obowiązkami ze strony klientów, bo - tak jak każda taka regulacja - rekomendacja T jest skierowana do banków.