Adam Glapiński grozi niepokornym członkom Rady Polityki Pieniężnej odwołaniem i interwencją prokuratora. Oznacza to wyraźne zaostrzenie konfliktu w Narodowym Banku Polskim. Dotyczy ono rady, która w założeniu ma pilnować inflacji i dbać o stabilność polskiego złotego.

Część członków RPP oskarża Adama Glapińskiego o nieudane i skrajnie niepoważne zachowanie. W reakcji szef NBP odpowiada groźbami.

Narodowy Bank Polski wydał właśnie komunikat zatytułowany "Oświadczenie członków Rady Polityki Pieniężnej", pod którym podpisał się Adam Glapiński i wierni mu członkowie rady.

Pismo dotyczy trójki zbuntowanych członków RPP: Joanny Tyrowicz, Przemysława Litwiniuka i Ludwika Koteckiego. Profesor Glapiński twierdzi w piśmie, że buntownicy "naruszają i obchodzą prawo", zdradzają tajemnice posiedzeń. Pisze, że grozi im odwołanie z rady.

Dlatego prezes NBP i jego ludzie uznają "za zasadne rozważenie skierowania w tej sprawie zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa".

W ten sposób Adam Glapiński reaguje na oskarżenie o nieudolność, o kłamstwa, o komiczność, ale też o autorytaryzm i bezprawne utrudnianie pracy nielubianym członkom rady.

Tyrowicz o Glapińskim: Dzisiaj jego zdolność przekonania rynków do czegokolwiek nie jest chyba bardzo wysoka

W ubiegłym miesiącu Joanna Tyrowicz, już po tym, jak została członkiem RPP, krytykowała w RMF FM wypowiedzi szefa NBP Adama Glapińskiego. Dzisiaj jego zdolność przekonania rynków do czegokolwiek nie jest chyba bardzo wysoka - mówiła wtedy.

Przewidując swoje funkcjonowanie w Radzie Polityki Pieniężnej, wspominała swoją pracę w NBP. Kiedyś trzeba przestać narzekać i wziąć się do roboty. Kiedy pan prof. Glapiński był członkiem RPP, to rzadko tam bywał, z analitykami nie miał za dużo kontaktu. Jak został prezesem NBP, to zaczął od tego, że zlikwidował 10 procent stanowisk analitycznych, w tym moje. On chyba po prostu nie pała sympatią do tej grupy pracowników NBP - zaznaczyła.

Opracowanie: