Koparka, łopaty i wóz strażacki - wszystko po to, by uratować pięcioletnią suczkę Lulu, która wpadła do rury nieopodal parkingu samochodowego w angielskim Dorney. Pies przeżył tylko dzięki strużce wody zebranej w jej dolnej części.

Gina Kaiser, właścicielka psa, wyszła ze swoim czworonogiem na spacer. Pies biegał w pewnej odległości od niej. W pewnym momencie wpadł do niezabezpieczonej rury, znajdującej się pod parkingiem samochodowym.

Lulu nie mogła się z niej wydostać. Jej właścicielka zadzwoniła do RSPCA - organizacji zajmującej się pomocą zwierzętom, gdzie poinformowano ją, że skoro słyszy piszczenie i szczekanie swojego psa, to suczka sama powinna poradzić sobie z wydostaniem się z rury.

Po czterech dniach czekania zdesperowana kobieta zdecydowała się na wynajęcie koparki. Na pomoc Lulu przybyli strażacy, którzy zostali zaalarmowani przez przechodniów. Aby uratować psa, trzeba było najpierw za pomocą ciężkiego sprzętu dokopać się do rury, później ją rozciąć i wyciągnąć z niej psa.

Akcja ratunkowa trwała sześć godzin.

(i)
Daily Mail