Świstak w Tatrach ciągle nie śpi. Gryzoń, który już dawno powinien zapaść w norce w sen zimowy, wędruje. Jego świeże tropy zaobserwowano w Dolinie Gąsienicowej. "To ewenement" - komentują specjaliści.

Świstak jest znanym śpiochem i zazwyczaj już od początku października aż do maja z jego norki dobywa się chrapanie. Tymczasem niedawno dyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego Paweł Skawiński ze zdumieniem zaobserwował na hali Gąsienicowej świeże tropy świstaka."Zdarza się, że świstaki nie przyjmują wszystkich osobników do siebie. Może być tak, ze w rodzinie świstaczej trzyletni - dojrzały płciowo świstak - postanawia być na swoim. Uważa, że jest dzielny i że jest w stanie wykopać swoje lokum. To jest łatwe, jeśli działa się wspólnie. Jeżeli rodzina świstacza kopie, to kopią wszyscy. Jak taki młodzieniec uważa, że zrobi to sam, to może się pomylić. Więc zdarzają się sytuacje, ze świstaki błąkają się samotnie i próbują założyć norę. Nie zawsze się im udaje - wyjaśnia.

Tak więc w świecie świstaków jest dość podobnie, jak w naszym. Nasuwa się choćby skojarzenie z powołaniem rządu. Taki samotny Schetyna - odrzucony z rządowej rodziny... Filip Zięba, specjalista od ochrony tatrzańskich zwierząt, ma jednak inna teorię: To pogoda - mówi - takie przypadki już były w historii parku narodowego. Niedawno były wysokie temperatury, jak na tę porę roku, nadal jest bardzo przyjemnie, śniegu nie ma. Taki spojrzenie jednym okiem na to co się dzieje na zewnątrz.

To też nie jest nam obce. W polityce, jak w przyrodzie - też jest ciepło. Nie jest wykluczone, że i głąb świstaczych nor docierają jakieś echa z Warszawy. Może je coś interesować - domyśla się Zięba - bo i w resorcie środowiska podobno tez się cos dzieje. Czyżby i w Tatry doszły słuchy, że ministerstwo środowiska ma być połączone z resortem gospodarki? A jeśli tak, to politycy uważajcie: świstak w Tatrach nie śpi. Czuwa i cały czas patrzy wam na ręce...