Pierwszy kontrakt na dostawy ze Stanów Zjednoczonych to nowe otwarcie na polskim rynku gazu. Sama umowa nie zmienia jednak faktu, że Polska wciąż nie może się obyć bez dostaw z Rosji.

Mimo że pozostajemy uzależnieni od dostaw rurociągiem z Rosji - bo gazoport wraz z krajowym wydobyciem nie zapewni Polsce niezbędnej ilości surowca - umowa pokazuje, że polska firma gazowa jest gotowa zmniejszać uzależnienie od drogiego importu ze wschodu dzięki dostawom od strategicznego partnera, czyli Stanów Zjednoczonych.  

Wieczorem prezes PGNiG Piotr Woźniak ogłosił, że jego firma zawarła średnioterminowy kontrakt z firma Centrica na sprowadzanie gazu z terminalu skraplającego Sabine Pass w Luizjanie. Chodzi o przewóz surowca w 9 transportach do Świnoujścia, gdzie gaz z USA będzie ponownie zregazyfikowany, czyli zamieniony w lotną postać i skierowany do polskiej sieci dystrybucyjnej. Pierwszy gazowiec może dotrzeć do terminalu w Świnoujściu jeszcze w tym roku. 

Firma nie ujawnia żadnych liczb dotyczących wolumenu dostaw, ale biorąc pod uwagę mozliwości przewozowe gazowców, chodzi prawdopodobnie o ilość od 1 do 1,5 mln m3 gazu skroplonego, czyli z dużym przybliżeniem o 750 mln m3 gazu po zregazyfikownaniu. To wielkość stosunkowo nieznacząca w porównaniu do polskiego zapotrzebowania. Stanowi to zaledwie 5 procent obecnego rocznego zużycia tego surowca w Polsce. W ciągu pięciu lat ogłoszony właśnie kontrakt zaspokoi nie więcej niż 1 proc. zapotrzebowania kraju na gaz. 

PGNiG zapowiada jednak kolejne kontrakty importowe. Tak czy inaczej, możliwości importowe ogranicza przepustowość terminalu, która nie przekracza 5 mld m3 gazu rocznie, chociaż firma Gaz-System kilka miesięcy temu zapowiedziała zwiększenie tych możliwości o połowę.