W listach do nas pytacie, dlaczego nie ujawniamy zapisów rozmów samolotu prezydenckiego z rosyjska kontrolą. Bo w internecie, a później w rosyjskich i innych polskich mediach pojawiły się tak tytułowane nagrania. Niemiecka prasa - powołując się na nie i znajdujące się w nich stwierdzenie: "nam nada zniżac" - spekuluje, że na pilota wywarto presję, by wylądował. Problem w tym, że nagranie rzeczywiście jest, ale to nie jest rozmowa załogi prezydenckiej maszyny.

Ja z tym nagraniem zapoznałem się jeszcze w dniu katastrofy, bo już wówczas zamieścił je jeden z użytkowników rosyjskiego forum radioamatorów. Ja to forum śledzę od wielu miesięcy, bo nie ukrywam, że sam często podsłuchuję pilotów na specjalnej stronie internetowej. Otóż to nagranie rozpoczyna się od znaków rozpoznawczych maszyny - każdy pilot rozmawiając z wieżą musi się przecież przedstawić, by kontroler wiedział, z którym samolotem rozmawia. I właśnie pilot na tym nagraniu podaje znaki: India Golf Alfa 703, czyli znaki czarterowego samolotu jednej z polskich firm. Prezydencki Tupolew zgłaszałby się zapewne jako Papa Lima Foxtrot 101. Ten czarterowy samolot rzeczywiście leciał w kierunku Smoleńska, ale wiele godzin po katastrofie.

Dodam jeszcze, że w języku rosyjskim "lądowanie" to "posadka". Tamten pilot zaś poprosił jedynie o zgodę na zmianę wysokości. No i nie była to rozmowa ze Smoleńskiem.

Sama firma wyraźnie oświadczyła na swoich stronach internetowych, że w tym dniu latała do Witebska i Smoleńska.