Juncker to idealista europejski, a z przekonania nawet federalista. Jednak po tak wyraźnym sprzeciwie Wielkiej Brytanii i Węgier będzie musiał zrezygnować z ambicji przekształcenia Unii Europejskiej w federację. To jedyny z unijnych liderów, który zasiadał do stołu rozmów razem z Francoisem Mitterandem i Helmutem Kohlem.

Jest najstarszym stażem członkiem Rady Europejskiej, ma więc ogromne doświadczenie i tzw. "pamięć instytucjonalną". Jest bardzo bezpośredni. Gdy robiłam z nim kiedyś wywiad, sam otworzył mi drzwi kancelarii, zrobił kawę, bo pora była późna i zwolnił już pracowników. Juncker do pracy przychodzi pieszo, czasem jeździ na rowerze i nie lubi blichtru.

W Luksemburgu zna prawie wszystkich. Kiedy idzie ulicą zatrzymuje się, żeby porozmawiać ze sprzedawcą, czy listonoszem. Ma duże poczucie humoru. Jednak ma też poważne wady. Tajemnicą poliszynela są jego problemy z alkoholem. Juncker oczywiście zaprzecza, ale w czasach, gdy był szefem eurogrupy słynne były zakrapiane spotkania w dymie drogich cygar.

Gdy premier Wielkiej Brytanii rozpoczął kampanie przeciwko niemu, brytyjskie tabloidy wysłały do Luksemburga armię paparazzich, którzy jak narzekał były premier, podglądali go nawet w jego własnym ogrodzie. Tabloidy wypominały mu także, że jego ojciec był w Wehrmachcie. Jednak podczas okupacji, Luksemburczyków, obowiązkowo wcielano do niemieckiej armii.

Miał także swoją "aferą podsłuchową". Nie upilnował służb specjalnych, które nagrywały polityków. Kiedy sprawa wyszła na jaw podał się do dymisji. Jako szef eurogrupy przeciwstawił się niemieckiej kanclerz i bronił Grecji przed coraz to bardziej drakońskimi reformami.

Uchodzi za najbardziej socjalistycznego wśród chadeków. Polska poparła Junckera, ale bez entuzjazmu. Ma on jednak świetną pamięć historyczną. Wie co przeszli Polacy podczas II wojny światowej i w czasach komunizmu. Polscy dyplomaci pamiętają mu jednak, jak wyprosił Jacka Rostowskiego z posiedzenia eurogrupy, kiedy Polska zbiegała o status obserwatora w zgromadzeniu krajów należących do strefy euro. Z drugiej jednak strony Juncker poparł lansowany przez rząd Donalda Tuska projekt unii energetycznej.