Już nie Europa Wschodnia, ale Europa Południowa znalazła się w centrum unijnej polityki. Unia Europejska do wakacji będzie zajmować się prawie wyłącznie nielegalną imigracją z Afryki. Sprawa Ukrainy zeszła na drugi plan. Tak przynajmniej wynika z tak zwanej mapy drogowej, czyli planu unijnych działań na najbliższe miesiące. Do dokumentu dotarła korespondentka RMF FM w Brukseli.

Pierwsza dyskusja na temat przyjęcia uchodźców z Afryki przez unijne kraje odbędzie się na szczeblu ministrów spraw zagranicznych 18 maja. Dojdzie do tego kilka dni po przedstawieniu przez Komisję Europejską nowej strategii w sprawie imigracji.

Również na każdym kolejnym, planowanym spotkaniu ministrów (na różnych szczeblach), będzie się pojawiać temat imigracji. Zapewne pojawią się też naciski na Polskę, żeby przyjęła większą liczbę uchodźców.

Sprawa jest tym bardziej pilna, że w Komisji Europejskiej coraz częściej mówi się o konieczności rozmieszczenia już nie 5 tysięcy uchodźców, ale od 20 do 40 tysięcy. Imigranci stali się dla UE priorytetem, chociaż wciąż nie ma idealnego pomysłu jak ten problem rozwiązać.  

Presja jest ogromna - przyznaje jeden z dyplomatów w Brukseli. Teraz czas na duże kraje, które weszły do Unii w 2004 roku - dodaje inny sugerując przy okazji, że to Polska powinna teraz przyjmować uchodźców, by "odciążyć" kraje Południa Europy takie jak Włochy, czy Grecja.

Unijni dyplomaci argumentują, że Polska powinna "pokazać solidarność", jakiej oczekiwała od innych w sprawach Ukrainy. Problem w tym, że sprawy Wschodu Europy trafią do "unijnej zamrażalki". Rozmówcy korespondentki RMF FM twierdzą, że sankcje nałożone na Rosję zostaną utrzymane do grudnia. W samej Unii Europejskiej nie ma jednak chęci, żeby je przedłużyć po nowym roku.

Państwom takim jak: Wielka Brytania, Szwecja, Litwa, czy Polska, które chcą utrzymać sankcję jako element presji, będzie trudno przekonać pozostałe kraje takie jak Włochy, Grecja, Cypr, czy Hiszpania do jednomyślnej decyzji.