Mój opublikowany w wielu miejscach apel do Prezydenta RP i do ministra obrony narodowej o zdegradowanie generała Czesława Kiszczaka do stopnia szeregowego w związku z prawomocnym skazaniem go na dwa lata pozbawienia wolności w zawieszeniu za udział w tajnej grupie przestępczej o charakterze zbrojnym, która 13 grudnia 1981 roku nielegalnie wprowadziła w Polsce stan wojenny, spotkał się z dużym i życzliwym zainteresowaniem mediów.

Kancelaria Prezydenta RP dosyć szybko odpowiedziała na pytanie dziennikarki "Rzeczpospolitej" w tej sprawie:

"Pozbawić stopnia wojskowego może tylko sąd. Zgodnie z przepisami żołnierz traci stopień wojskowy w razie uprawomocnienia się wyroku sądu orzekającego środek karny w postaci pozbawienia praw publicznych albo degradacji. W tym kontekście należy podkreślić, że zastosowanie każdego środka karnego, w tym degradacji, uzależnione jest wyłącznie od uznania sądu, przy czym nie jest on związany wnioskiem oskarżyciela."

W tym przypadku takiego wniosku nie było. Dlaczego?

"- Nie ja oskarżałem gen. Kiszczaka w pierwszej instancji. W drugiej z przyczyn formalnych już nie można było złożyć takiego wniosku" - powiedział gazecie prokurator Instytutu Pamięci Narodowej Bogusław Czerwiński, który w sprawie Kiszczaka występował przed Sądem Apelacyjnym w Warszawie.

Senator Platformy Obywatelskiej Jan Rulewski przyznał na łamach "Super Expressu", że degradacja generała jest zdecydowanie trudniejsza niż zwykłego oficera, ale widzi rozwiązanie:

"- Oficerów do stopnia pułkownika mianuje minister obrony narodowej. Nominacje te są dożywotnie. Oficer może zostać zdegradowany w szczególnych sytuacjach, na przykład w przypadku zdrady. O ewentualnej degradacji decyduje sąd. Może zdegradować o stopień niżej, na przykład z majora do porucznika, lub do najniższego stopnia, czyli szeregowca. W przypadku generałów jest inaczej, bo oficera na stopień generalski mianuje prezydent RP. I to prezydent może podjąć decyzję o ewentualnej degradacji z generała do pułkownika, a dopiero potem sąd może zdegradować oficera do szeregowca. Czyli procedura jest dwuetapowa."

Zapytany przez dziennikarza, czy prezydent Bronisław Komorowski bądź prezydent Andrzej Duda po zaprzysiężeniu powinien zdegradować Kiszczaka choćby do stopnia pułkownika, wybitny działacz opozycji antykomunistycznej (represjonowany w stanie wojennym) powiedział bez wahania:

"- Bezapelacyjnie! Generał Czesław Kiszczak został prawomocnie skazany przez sąd. Nieważne, że usłyszał wyrok w zawieszeniu, jest kryminalistą. Jako taki nie powinien być ani generałem, ani nawet oficerem. Według mojej wiedzy tak powinno to wyglądać. Na pewno wobec kryminalistów, a działanie junty wojskowej Jaruzelskiego i Kiszczaka, o czym świadczy wreszcie wyrok sądu, miało charakter kryminalny."

Poparł go w tej samej gazecie znany dziennikarz Jerzy Jachowicz:

"- Zgadzam się ze słowami senatora Jana Rulewskiego, który na waszych łamach domaga się degradacji generała. Szczególnie, że po niezrozumiałej decyzji Trybunału Konstytucyjnego generałowie zostali wyłączeni z ustawy dezubekizacyjnej. Dzięki temu generał Kiszczak wciąż może pobierać bardzo wysoką emeryturę. Zdegradować do szeregowca może jedynie sąd. Prezydent może jednak uczynić pierwszy krok i zdegradować ze stopnia generała do pułkownika."

A przeprowadzający oba wywiady Przemysła Harczuk napisał w felietonie:

"Przede wszystkim jednak problem polega na tym, że dawna esbecja i wojskówka wciąż mają u nas pozycję dominującą. W urzędach skarbowych pracują negatywnie zweryfikowani funkcjonariusze Służby Bezpieczeństwa. W sądach wciąż orzekają sędziowie z okresu stanu wojennego. Ludzie ci mają realny wpływ na nasze życie. I wielkie wpływy w biznesie, mediach, samorządach. Oczyszczenie tego układu jest warunkiem tego, by w Polsce zapanowała normalność. Pierwszym krokiem może być degradacja generała Czesława Kiszczaka. Ten komunistyczny zbrodniarz przez sąd został prawomocnie uznany za przestępcę. I sąd też może zdecydować o jego ostatecznej degradacji do szeregowca. Jednak prezydent może pozbawić go stopnia generała. Miałoby to wymierny skutek - Kiszczak straciłby swoje przywileje emerytalne. Po zaprzysiężeniu Andrzeja Dudę czeka prawdziwy test. Czy wybierze dobro państwa i zdegraduje generała, czy będzie wolał poprawiać relacje z medialnym salonem. Będziemy bacznie się przyglądać."

Podobnego zdania jest profesor Wojciech Polak z toruńskiego Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, który powiedział "Naszemu Dziennikowi":

"- Jeżeli został uznany za przestępcę, to nie powinien posiadać tak wysokiego stopnia wojskowego. Moim zdaniem, rezultatem prawomocnego skazania gen. Kiszczaka powinna być jego degradacja do stopnia szeregowca. Za tym powinny także iść pewne działania finansowe. Myślę tu o ograniczeniu jego emerytury wojskowej do takiej sumy, jaką otrzymują szeregowcy. Wtedy moglibyśmy mówić o choć niewielkim oddaniu sprawiedliwości."

Cieszę się, że wywołałem tak ożywioną dyskusję. Muszę jednak dodać, że w licznych wypowiedziach dla stacji telewizyjnych i rozgłośni radiowych, a także dla redakcji gazet w tej sprawie konsekwentnie podkreślam, że oprócz degradacji gen. Kiszczaka jako postaci numer 2 w ostatnich latach komunistycznego reżimu PRL konieczne jest także uhonorowanie Orderem Orła Białego i awansem generalskim śp. pułkownika Ryszarda Kuklińskiego. W ten sposób symbolicznie, a zarazem wymownie dokonana zostałaby ocena Polski Ludowej.

Mam nadzieję, że zrobi to na początku swojego urzędowania nowy Prezydent RP Andrzej Duda.