Dzisiaj do rodzinnego grobu w podlubelskich Piaskach złożono czaszkę ostatniego żołnierza antykomunistycznego podziemia zbrojnego - sierżanta Józefa Franczaka - „Lalka” zabitego w ubeckiej obławie 21 października 1963 roku w Majdanie Kozic Górnych.

Po żałobnej Mszy Świętej w archikatedrze Lubelskiej do opatrzonego napisem: "Poświęcił życie za wolność ojczyzny, której nie doczekał" grobu na cmentarzu parafialnym, w którym szczątki bohaterskiego Żołnierza Niezłomnego spoczywają od 1983 roku, dołożono urnę z jego wypreparowaną czaszką będącą przez wiele lat eksponatem na Akademii Medycznej (obecnie Uniwersytecie Medycznym) w Lubinie; dopiero kilka miesięcy temu zwróconą ją rodzinie.

Jakim to barbarzyństwem jest obcięcie przeciwnikowi głowy po jego śmierci. To świadczy o jednym: oni się go bali nawet wtedy, kiedy już nie mógł strzelać i nie mógł się bronić. Zwyciężył. Bohater, wielki patriota. Poświęcił wszystko, ale wiedział, dla kogo i dla czego żyje i dziś jest wzorem, któremu oddajemy hołd - powiedział na cmentarzu szef organizującego tę ceremonię Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Jan Stanisław Ciechanowski.

Wszystkim, którzy przyczynili się do godnego, ostatniego już pożegnania "Lalka" podziękował jego syn Marek Franczak.

Myślę o "Łączce" i innych miejscach, gdzie ziemia kryje ofiary komunistycznych represji. Jestem głęboko wzruszony, trudno mi mówić. Dziękuję młodzieży, bo w niej jest nasza nadzieja na lepszą przyszłość, żeby Polska była taką, o jaką walczyli ci nasi niezłomni wyklęci - mówił wyraźnie poruszony.

Swoimi wspomnieniami o przyjacielu i przełożonym podzielił się Wacław Szacoń - "Czarny" z Krakowa, który należał razem z nim do oddziału Zdzisława Brońskiego-"Uskoka".

W 2008 roku w uznaniu zasług w walce o niepodległą Polskę prezydent RP Lech Kaczyński odznaczył sierż. Franczaka pośmiertnie Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski.

A tak pisał o "Lalku" wkrótce po jego śmierci i o innych Żołnierzach Wyklętych, którzy honor oraz narodowe imponderabilia przedłożyli ponad własne życie, Poeta Niezłomny Zbigniew Herbert:

Ponieważ żyli prawem wilka

historia o nich głucho milczy

pozostał po nich w kopnym śniegu

żółtawy mocz i ten ślad wilczy

szybciej niż w plecy strzał zdradziecki

trafiła serce mściwa rozpacz

pili samogon jedli nędzę

tak się starali losom sprostać

już nie zostanie agronomem

"Ciemny" a "Świt" - księgowym

"Marusia" - matką "Grom" - poetą

posiwia śnieg ich młode głowy         

nie opłakała ich Elektra

nie pogrzebała Antygona

i będą tak przez całą wieczność

w głębokim śniegu wiecznie konać

przegrali dom swój w białym borze

kędy zawiewa sypki śnieg

nie nam żałować - gryzipiórkom -

i gładzić ich zmierzwioną sierść

ponieważ żyli prawem wilka

historia o nich głucho milczy

został na zawsze w dobrym śniegu

żółtawy mocz i ten trop wilczy.

Dzisiaj możemy już oficjalnie i pełnym głosem zawołać nad grobami, w których spoczywają oraz nad dołami śmierci, gdzie czekają jeszcze na identyfikację: Dobrze zasłużyliście się niepodległej Rzeczypospolitej! Cześć Waszej świetlanej pamięci!