Rosjo Puszkina i Czajkowskiego. Co mam z tobą zrobić? Zaczarowana pędzlem Malewicza, zmodernizowana przez Majakowskiego. Rosjo dzikich Lwów Tołstojów i morderczych Dostojewskich. Podglądana okiem Tarkowskiego. Skomponował cię w alkoholowym zwidzie Szostakowicz, oczywiście między Moskwą a Pietuszkami. Umarłaś samobójczo Jesieninem. Konałaś wiolonczelą Rostropowicza i na klawiaturze Richtera. Pochował cię całkiem niedawno Zwiagincew proroczym Lewiatanem i postawił grobowiec w Niemiłości. Co mogę powiedzieć – Rosjo - oprócz jednego. Idi na ch*j!

Zdradziłaś swoich artystów. Jesteś niegodna ich talentu. Odwróciłaś się na pięcie i pokazałaś im środkowy palec. Jak głęboko schować do szuflad ich zbrukaną twórczość, jak wysoko na półki włożyć rosyjskie książki? To nie jest tylko mój dylemat. Zastanawia się nad nim cała Europa, która kiedyś modliła się do Andrieja Rublewa i leczyła kompleks małości Bolszojem. Co zrobić z tobą, rosyjska kulturo? Putin zerwał ci listek figowy i zgwałcił. Przez lata karmiłaś piersią zbirów, wychowałaś podludzi. Zbyt długo tolerowałaś narcystycznych potworów pozbawionych duszy. Także twojej.  

Może powinniśmy stworzyć dom pomocy dla zdradzonej rosyjskiej kultury? Taki sam, jak dla żon maltretowanych przez mężów czy bezdomnych sierot. Bo jeśli faktycznie istniało kiedyś coś takiego jak rosyjska dusza, to mam dla was - rosyjscy artyści - złą informację. Nie macie już domu. Został spalony przez piromanów w garniturach i żołnierzy pohańbionych krwią niewinnych ludzi. I choć to nie czas na współczucie i wylewanie krokodylich łez, szczerze was żałuję. Najbardziej tych, którzy nie żyją, a których pomniki wyciągają z kieszeni marmurowe dłonie i ze wstydu zasłaniają oczy.  

Dla żyjących artystów jestem mniej wyrozumiały. Przecież oddychacie, jecie, pijecie wódę. To do was należy decyzja. Potępicie otwarcie wojnę w Ukrainie, czy srać będziecie ze strachu? Wobec ogłuszającej ciszy - a większość z was przecież milczy - nawet najbardziej szczytne artystyczne działania będą tylko jałowym biegiem. Będziecie wydawać na świat ułomnie dzieci. Będziecie płodzić niezrozumiałą dla świata literaturę, niemą muzykę i ślepe filmy. To cena zachowania neutralności wobec barbarzyństwa, które nie jest bezstronne. Opowiada się po stronie zła - jest złem - jego istotą i uosobieniem.  

A teraz mały antrakt. Akademia filmowa w Hollywood na dziesięć lat zakazała Willowi Smithowi wstępu na galę Oscarów. A to dlatego, że dał prowadzącemu tegoroczną edycję w mordę. Takie dylematy mają teraz za Atlantykiem. W Polsce wciąż zastanawiamy się, czy włączyć jutro w miastach syreny czy zachować ciszę. Kolejna rocznica katastrofy smoleńskiej może nie być czytelna dla dwóch milionów uchodźców z Ukrainy, którzy chcą zapomnieć o wyjącym niebie. Tymczasem pod rosyjską ambasadę w Londynie ludzie znoszą stare pralki i zmywaki do naczyń, co popadnie. Niech ambasador bierze, jak ruscy żołnierze.