Do tej pory Łódź kojarzyła się głównie z „Ziemią Obiecaną” i prząśniczkami. Ostatnio słynie również ze sztuki pisania listów. Celują w niej kibice ŁKS-u, walczący o Stadion Miejski przy al. Unii (z kibicami Widzewa, walczącymi o Stadion Miejski przy al. Piłsudskiego). Namiętnie korespondują m.in. z panią prezydent Łodzi i Zbigniewem Bońkiem.

Epistolarne derby ostatnio nabrały rozpędu. Jeden z listów otwartych, autorstwa kibiców ŁKS-u, sygnuje wiele znanych nazwisk. Mamy tu m.in. Michała Wiśniewskiego, Piotra Zelta, członków zespołu Power of Trinity, Trubadurów, rapera O.S.T.R-ego i Krzysztofa Jankowskiego - "polskiego Presleya". Można by rzec: kogóż tu nie ma?! Ano nie ma na przykład... Wiśniewskiego, Zelta i Power of Trinity. Artyści zaprzeczyli, jakoby ich podpisy pojawiły się pod listem. A Piotr Zelt zaznaczył wręcz, że poparł, owszem, ale inicjatywę Widzewa. Kibice ŁKS-u nie rozumieją, o co to całe halo, przecież raz nawet widzieli Zelta na własne oczy. No cóż, nie zdziwmy się, jak pod następnym listem w sprawie Stadionu Miejskiego podpiszą się Shakira i Justin Bieber. Też byli kiedyś widziani w Łodzi!

Tenis is brutal i full of sióstr Williams. Sloane Stephens, młoda Amerykanka, która sensacyjnie wyeliminowała Serenę Williams z Australian Open, poskarżyła się, że utytułowana rodaczka od czasu pamiętnego meczu traktuje ją jak powietrze. Ojciec Bernarda Tomicia ciężko pobił sparingpartnera syna. Z kolei w Madrycie emocje poniosły Novaka Djokovicia - podczas (ostatecznie przegranego) meczu uraczył publiczność okrzykiem Sad ćete kurac da mi ližete (Teraz będziecie mi lizać...) Kiedyś tenis był grą dżentelmenów i panien z dobrego domu. Teraz o zasady i obyczaje walczy chyba tylko Maria Sharapova. Jej 30-letni sparingpartner ma w umowie klauzulę dotyczącą (nie)uprawiania seksu. Nie, nie tylko na korcie i w szatni - w ogóle. Za stosunek w pracy Dieterowi Kindlmannowi grozi... ustanie stosunku pracy.

Na ustanie stosunku pracy w Realu Madryt prawdopodobnie liczy José Mourinho. Dziennikarze przyłapali go na kupowaniu pudeł do przeprowadzki, na które wydał 200 euro. Jednak świat futbolu w ostatnich dniach zelektryzowało inne odejście - trenerską ławkę opuszcza człowiek, pamiętający prawdopodobnie inwazję wikingów na Szkocję: sir Alex Ferguson. Wraz z nim do historii przechodzi nieśmiertelna guma do żucia (miejmy nadzieję, że nie ta sama od stu lat). Ferguson ma zająć dyrektorski stołek w Manchestrze United. Nowym szkoleniowcem "Czerwonych Diabłów" został David Moyes. Teraz czekamy, kiedy Ferguson - dyrektor zrobi mu legendarną "suszarkę"...