Na jutro premier zwołał zarząd swojej partii. Oprócz podsumowania kampanii politycy Platformy liczą na informacje o tym, kto obejmie konkretne stanowiska. Na razie tej wiedzy nie ma nikt, bo przymiarki do rządowej i sejmowej układanki szef rządu rozpoczął dopiero wczoraj.

Lepiej byłoby o tym pomyśleć wcześniej, ale też trzeba zauważyć, że przez ostatni tydzień Platformie w oczy zaglądała wizja porażki albo lekkiego zwycięstwa, które wymagałoby na przykład trójkoalicji, więc mało kto myślał o obsadzie konkretnych resortów. Poza tym sprawę komplikuje zgłoszony ad hoc przed wyborami reformatorski pomysł przebudowy rządu tradycyjnie nieskonsultowany z żadnym ewentualnym koalicjantem. O ile okrojenie MSWiA nie budzi większych kontrowersji, bo to przyczółek Platformy, o tyle wyłącznie energetyki z resortu gospodarki bardzo irytuje PSL.

Koalicyjny podział stanowisk to zadanie priorytetowe. Wczorajsze rozmowy z Waldemarem Pawlakiem nie przyniosły zerojedynkowych rozwiązań. Dziś kontynuacja. Równocześnie szef rządu będzie musiał zaspokoić ambicje polityków własnej partii, bo to co najbardziej będzie interesowało jutro szefów regionów, to obsada stanowiska marszałka Sejmu - czyli Schetyna czy Kopacz oraz szefa klubu - czyli Grabarczyk, Tomczykiwiecz, Rybicki albo ktoś inny. Na razie odpowiedzi na te pytania brak.