Młody polski snookerzysta, 19-letni Kacper Filipiak, już 3 lata temu został okrzyknięty wielkim talentem. Teraz w spokoju trenuje - nawet 10 godzin dziennie - i stawia sobie coraz ambitniejsze cele. "Do końca wakacji chcę się podciągnąć do poziomu zawodowców. Tak, żeby móc z nimi walczyć na turniejach. Potem mam zamiar jeździć na jak największą liczbę turniejów i grać jak najwięcej. Tylko to pozwoli mi podnosić umiejętności" - podkreśla w rozmowie z Patrykiem Serwańskim z redakcji sportowej RMF FM.

Patryk Serwański: Od paru lat mówi się o twoim talencie, rosnących umiejętnościach. Jak sobie z tym radzisz?

Kacper Filipiak: To już 3 lata i przyznam, że dość szybko przyzwyczaiłem się, że dużo osób mi kibicuje, zna moje nazwisko. Po prostu ciężko pracuję, jeżdżę na turnieje i cieszę się, że wiele osób śledzi to, co robię.

Nie obawiasz się, że coś pójdzie nie tak i zawiedziesz sobie, rodzinę, kibiców?

Oczywiście są gorsze momenty. Nawet w tym sezonie. Miałem kilka świetnych wyników, a potem przyszedł fatalny wyjazd do Bułgarii. Ale kiedy gram, to wszystko mnie nie rusza. Jestem sam w grze i staram się totalnie wyłączyć od otoczenia.

Mówiło się o twoich kłopotach finansowych. Jak teraz wygląda sytuacja?

Na trenowanie w Anglii mnie nie stać. Do tego niezbędny byłby sponsor. Przed dobre wyniki mogę jednak opłacać sam wyjazdy na turnieje - to bardzo mnie cieszy.

W Polsce można robić takie postępy, żeby dojść do światowego poziomu?

Wielu ludzi mi mówi, że jeśli nie będę trenował i grał z najlepszymi, to nie będę się rozwijał. Ja się z tym nie zgadzam. Trenuję w taki sposób i mam takie możliwości analizowania treningu, że mogę stale robić postępy. Nie wiem, ile mógłbym zyskać wyjeżdżając teraz do Anglii. Robię co mogę w Polsce i nie mam prawa narzekać na to, co mam.

A jak idzie ci łącznie zwykłego życia nastolatka z reżimem treningowym. Ciągle stajesz przed wyborem. Znajomi, przyjaciele czy trening.

Dużo czasu zabierają mi treningi i ulepszanie własnej gry. Pracuje dziennie 8-10 godzin. Na normalne życie nie zostaje dużo czasu. Z drugiej strony to jest to, co lubię robić i co chcę robić. Nie jest dla mnie kłopotem poświęcenia całego tygodnia tylko na grę.

A edukacja cierpi na snookerowej pasji?

Napisałem maturę z zaskakująco dobrymi wynikami. Zapisałem się już na AWF na kierunek turystyka i rekreacja. Nie jestem z tego dumny, ale cieszę się, że na jakieś studia pójdę. To pozwoli mi mentalnie odpocząć od treningów.

A czemu nie jesteś dumny?

Po prostu liczyłem, że uda mi się trafić na inny kierunek na tej uczelni.

W snookerze ważna jest rola trenera?

Obecnie nie mam trenera. Nigdy nie miałem kogoś, kto tylko mną by się zajmował. Chyba mi to niepotrzebne. Przez rok przebywałem w Anglii, grałem z najlepszymi zawodowcami, dużo podpatrzyłem i potrafię organizować sobie dzień treningowy.

Często ogrywasz dużo starszych rywali. Jak oni to traktują? Przegrywają z kimś tak młodym. To pewnie frustruje.

Dwa lata temu mój wiek był ogromną przeszkodą. Przechodziłem okres dojrzewania, dużo rzeczy miałem w głowie nie tak. Teraz lepiej radzę sobie z problemami i presją. Zdaję sobie sprawę, że większość meczów, które będę rozgrywał to będą mecze ze starszymi rywalami. Muszę sobie z tym radzić. Oni też.

Jakie najbliższe cele sobie teraz stawiasz?

Do końca wakacji chcę się podciągnąć do poziomu zawodowców. Tak, żeby móc z nimi walczyć na turniejach. Potem mam zamiar jeździć na jak największą liczbę turniejów i grać jak najwięcej. Tylko to pozwoli mi podnosić umiejętności.

(MRod)