Bardzo emocjonujący wieczór czeka polskich kibiców: nasze piłkarki ręczne powalczą dziś w duńskim Herning o finał mistrzostw świata! Ich rywalkami - po raz drugi w tym turnieju - będą Holenderki. W poprzednim starciu, w fazie grupowej, "Pomarańczowe" rozgromiły naszą reprezentację 31:20, ale od tamtej pory forma Polek znacznie wzrosła. "Holandia będzie wielkim faworytem, zwłaszcza po naszej porażce w Naestved. Piłka ręczna jest jednak zaskakującą dyscypliną, co szczególnie widać na tych mistrzostwach" - zastrzegł trener biało-czerwonych Kim Rasmussen. "Tamto spotkanie nam nie wyszło i może być tylko lepiej. Holenderki lepiej już nie zagrają" - komentowała z kolei była reprezentantka kraju Renata Jakubowska.

Bardzo emocjonujący wieczór czeka polskich kibiców: nasze piłkarki ręczne powalczą dziś w duńskim Herning o finał mistrzostw świata! Ich rywalkami - po raz drugi w tym turnieju - będą Holenderki. W poprzednim starciu, w fazie grupowej, "Pomarańczowe" rozgromiły naszą reprezentację 31:20, ale od tamtej pory forma Polek znacznie wzrosła. "Holandia będzie wielkim faworytem, zwłaszcza po naszej porażce w Naestved. Piłka ręczna jest jednak zaskakującą dyscypliną, co szczególnie widać na tych mistrzostwach" - zastrzegł trener biało-czerwonych Kim Rasmussen. "Tamto spotkanie nam nie wyszło i może być tylko lepiej. Holenderki lepiej już nie zagrają" - komentowała z kolei była reprezentantka kraju Renata Jakubowska.
Iwona Niedżwiedż rzuca na bramkę Rosji w meczu ćwierćfinałowym MŚ /Marcin Bielecki /PAP

Awans do półfinału Polki wywalczyły w trudnym, bardzo emocjonującym pojedynku z Rosjankami, który wygrały różnicą jednej bramki. Przez niemal pięć ostatnich minut meczu utrzymywał się remis 20:20, mnożyły się proste błędy i wynik nie ulegał zmianie. Dwa rzuty obroniła Weronika Gawlik, a na pół minuty przed końcowym gwizdkiem do bramki rywalek trafiła Monika Kobylińska. Rosjanki ponownie zaatakowały, Gawlik ponownie obroniła - i Polki mogły cieszyć się z awansu do półfinału!

Kto wierzył, że tak się stanie? Nikt oprócz nas. Jesteśmy dumni, że po pięciu niezbyt udanych meczach w Naestved (w fazie grupowej), zaskoczyliśmy wszystkich i rozegraliśmy dwa wielkie pojedynki (z Węgierkami w 1/8 finału i Rosjankami w ćwierćfinale). Zagraliśmy z wielkim sercem i duszą. Jestem dumny z drużyny, bo wykonaliśmy kawał dobrej roboty - mówił po awansie trener Kim Rasmussen.

Za główną przyczynę nieudanych występów Polek w pierwszej fazie turnieju selekcjoner uważa przede wszystkim słabszą postawę defensywy. W Naestved nie mogliśmy ustabilizować gry w defensywie. Przeprowadziliśmy wiele rozmów i powróciliśmy do korzeni. W spotkaniu z Węgrami to wreszcie zafunkcjonowało i są efekty - wyjaśnił.

Od naszej ostatniej porażki w tym turnieju, właśnie z Holandią, wiele się zmieniło w naszej drużynie. Dwa kolejne mecze pokazały, że zmieniłyśmy styl gry. W fazie grupowej tak naprawdę nikt nam nie odpowiadał, bo z każdym strasznie się męczyłyśmy - przyznała po ćwierćfinale z Rosjankami Weronika Gawlik, która liczy również na to, że Holenderki nie do końca docenią przemianę polskiego zespołu. Holenderki są bardzo szybkim i silnym zespołem. Ale teraz nabrałyśmy pewnego doświadczenia. Ta wysoka wygrana w pierwszym pojedynku na pewno je uśpi, a my nie będziemy faworytkami. Zarówno Węgierki, jak i Rosjanki podchodziły do meczów z nami dosyć pewne swojej wygranej i chyba nikt się nie spodziewał, że potrafimy walczyć do końca i postawić swoje warunki gry - zaznaczyła bramkarka.

Podkreśliła, że w półfinałowym starciu trzeba postawić szczelną obronę, gdyż niemal każda z rywalek dysponuje świetnymi rzutami z różnych pozycji. Musimy zagrać twardo w obronie. Holenderki na każdej pozycji mają po dwie groźne zawodniczki, które dysponują świetnym rzutem z drugiej linii. Mają doskonałe kołowe, szybko biegające na kontrę skrzydłowe. Wiemy już mniej więcej, jak one rzucają, ale one też nas poznały. Musimy być też skuteczniejsze w ataku, wówczas nie będzie tych zabójczych kontr - oceniła.

O konieczności wyeliminowania kontr Holenderek mówił przed dzisiejszym spotkaniem także szef polskiej ekipy Zygfryd Kuchta. Kluczem do sukcesu będzie wyeliminowanie kontry, czyli szybkiego ataku Holenderek. Ten element napsuł nam w pierwszym spotkaniu najwięcej krwi. Drugą istotną sprawą jest nie dać się zdominować na początku spotkania. Z Węgierkami i w ćwierćfinale z Rosjankami to się udało. Wtedy łatwiej się gra, jest mniejsza nerwowość. To dwa podstawowe elementy, które muszą zafunkcjonować, jeśli myślimy o wygranej - podkreślał.

Zdradził, że nasze zawodniczki dużo rozmawiają ze sobą o tym, jak uniknąć blamażu, do którego doszło w pierwszym spotkaniu z "Pomarańczowymi", w Naestved. Zawodniczki od chwili, kiedy dowiedziały się, że grają w półfinale z Holandią, to ten temat poruszają i omawiają pod kątem tego, co należałoby zrobić, aby mecz potoczył się inaczej, niż to miało miejsce w grupie. Wydaje się, że nasza forma rośnie z każdym dniem turnieju. To napawa optymizmem - powiedział.

O tym, że słabe mecze Polki mają już za sobą, przekonana jest nasza była reprezentantka Renata Jakubowska. Holenderki będą chciały zagrać znowu tak samo, ale rozegrać dwa razy takie same mecze na takim samym poziomie nie jest łatwo. My natomiast po analizie powinniśmy wiedzieć, co zrobiliśmy źle, i teraz te mankamenty możemy wyeliminować. Nam tamto spotkanie nie wyszło i może być tylko lepiej. Holenderki lepiej już nie zagrają - podkreśliła.

Zauważyła również, że Holandia nie miała jeszcze w tych mistrzostwach słabego meczu. To też może zadziałać na naszą korzyść, bo my te słabsze spotkania miałyśmy w grupie. One na razie prezentują równą wysoką formę, ale w takim turnieju musi wcześniej czy później przyjść dołek. Tak jak to było w przypadku Rosjanek, które z nami w końcówce sprawiały wrażenie, jakby nie wytrzymały kondycyjnie. Wyraźnie dopadł je kryzys - stwierdziła.

Dla Holenderek awans do półfinału MŚ jest historycznym wynikiem, bo jeszcze nigdy wcześniej nie zaszły tak daleko. Polki z kolei w pierwszej czwórce były dwa lata temu, ale nie zdołały wywalczyć medalu. Holenderki nie odpuszczą, bo to dla nich największy sukces w historii. Ale nasze dziewczyny też nie odpuszczą, bo już mają dosyć czwartego miejsca, a awans do finału zapewniłby im przynajmniej srebrne medale. To będzie ciężki bój - oceniła Jakubowska.

O tym, że półfinał MŚ jest dla ekipy "Pomarańczowych" historycznym osiągnięciem, mówił również selekcjoner tej kadry Henk Groener. My po raz pierwszy zaszliśmy tak wysoko. Pokazaliśmy na tym turnieju, że mamy szybki, młody zespół z wielkim potencjałem. Rozegraliśmy świetne mecze w grupie, m.in. z Polską - stwierdził, zastrzegając jednak, że spotkanie półfinałowe nie będzie miało wiele wspólnego z pierwszą potyczką. Zaczniemy od 0:0. Na razie spełniły się marzenia mojej drużyny, bo awansowaliśmy do półfinału, ale ciągle jesteśmy głodni sukcesu. Dlatego zapowiada się bardzo interesujący pojedynek - podkreślił Groener.