"Zabrakło kilku punktów, by cieszyć się ze zwycięstwa. Stany Zjednoczone postawiły bardzo mocne warunki i wygrały mecz zasłużenie" - mówił Paweł Zagumny, rozgrywający polskiej kadry, po porażce biało-czerwonych z USA (1:3) w drugiej rundzie siatkarskich MŚ. "My się nie załamujemy, bo nie tylko zagraliśmy dobry mecz, ale wiemy też, że możemy się jeszcze lepiej prezentować" - zaznaczał Dawid Konarski.

Amerykanie zagrali w każdym elemencie dobrze. My trochę odstawaliśmy w zagrywce, a z tak klasową drużyną to było trochę za mało - przyznał Zagumny. Szkoda tego pierwszego seta, bo może gdyby on był wygrany, to cały mecz ułożyłby się inaczej. Przegraliśmy z dobrym zespołem, a turniej jeszcze się nie skończył - podsumował.

Również Dawid Konarski, atakujący reprezentacji, podkreślał, że "najbardziej szkoda końcówki pierwszego seta, kiedy sami zepsuliśmy trzy zagrywki z rzędu". Tego musimy unikać, jeśli chcemy wygrywać z takimi rywalami - zaznaczył. Spotkanie było bardzo wyrównane, a o dwie piłki byliśmy tym razem słabsi. (...) My się nie załamujemy, bo nie tylko zagraliśmy dobry mecz, ale wiemy też, że możemy się jeszcze lepiej prezentować - dodał.

Środkowy Marcin Możdżonek podkreślał natomiast, że "zabrakło realizacji taktyki, jaką przygotowali dla nas trenerzy i statystycy". Amerykanie za to grali twardo i z żelazną konsekwencją. Dołożyli do tego bardzo mocny serwis, z którym my mieliśmy momentami spore problemy. Wszystko to się złożyło na porażkę. Dodatkowo zawodnicy z USA bardzo dobrze przyjmowali, dzięki czemu rozgrywający miał komfort gry. On stał cały czas pod siatką i nie musiał biegać, z piłki na piłkę stawał się pewniejszy - zaznaczył.

Fabian Drzyzga, rozgrywający, mówił o wyciąganiu wniosków i podejmowaniu większego ryzyka, a poza tym chwalił Amerykanów za dobre przyjęcia piłki: Nie potrafiliśmy ich złamać w tym elemencie. To chyba było kluczowe.

Podobnego zdania był atakujący Mariusz Wlazły. Oprócz Michała Winiarskiego nikt z nas nie potrafił zrobić krzywdy na zagrywce Amerykanom. Nie ułatwialiśmy sobie tym elementem gry na siatce - zaznaczył. Podkreślił też, że był "to na pewno najbardziej wyrównany mecz, jaki rozegraliśmy w tym turnieju".

To było spotkanie, w którym decydowały pojedyncze akcje. Wszystko było na granicy, a my mieliśmy więcej szczęścia - mówił z kolei Matthew Anderson, atakujący reprezentacji USA. Chwalił też polską publiczność: Uwielbiam taką atmosferę, kiedy jest głośno, a fani się bawią.


(edbie)