„Odbieram raport jako alarmistyczne wołanie, żebyśmy nie pozwolili Rosji wygrać tej wojny, nie pozwolili jej zna zamrożenie konfliktu, na sytuację, w której zniesione będą sankcje. Krótko mówiąc: nie pozwólmy na sytuację, w której agresywny reżim w Rosji przetrwa” – tak o raporcie ekspertów Niemieckiej Rady Stosunków Zagranicznych mówił w Radiu RMF24 dr Witold Sokała z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego i Fundacji Po.Int. Niemieccy analitycy wskazują, że NATO ma 6 do 10 lat na stworzenie armii, która skutecznie zniechęci władze na Kremlu do wprowadzenia w życie planów uderzenia na Europę.

Raport (którego szczegóły opisaliśmy TUTAJ) zakłada, że po zamrożeniu wojny w Ukrainie Rosja będzie potrzebowała zaledwie sześciu do 10 lat na odtworzenie swoich sił zbrojnych. Zdaniem gościa Radia RMF24 taka perspektywa wydaje się realna, jeśli wojna w Ukrainie zakończy się sytuacją, w której Moskwa wyjdzie z izolacji politycznej i gospodarczej, a tym samym zdobędzie środki na "zemszczenie się za doznaną porażkę".

Wtedy rzeczywiście perspektywa sześciu czy dziewięciu lat, o której wspomina niemiecki raport, wydaje się realna. Raczej nie jeśli chodzi o budowę bardzo zaawansowanej technologiczne nowoczesnej siły zbrojnej, ale na stworzenie licznej armii pancerno-zmechanizowanej, która swoją masą i ilością mięsa armatniego będzie w stanie przełamać natowską obronę - komentuje ekspert, który był gościem Tomasza Terlikowskiego.

Zachód chce zamrożenia konfliktu ukraińsko-rosyjskiego

Coraz bardziej prawdopodobnym staje się to, że w pewnym momencie Zachód zacznie wywierać presję na władzach ukraińskich, by te przystały na jedną z form zamrożenia konfliktu z Rosją. Walki na Bliskim Wschodzie znacznie pochłaniają uwagę opinii publicznej, przez co sprawy wschodnioeuropejskie są zaniedbane. Wszystko to z korzyścią dla Rosji, która radzi sobie z sankcjami dużo lepiej, niż początkowo zakładano.

Zdaniem Sokała autorzy raportu chcą uświadomić Zachodowi, że zamrożenie konfliktu ukraińsko-rosyjskiego jest pozornie wygodne i humanitarne, bo pozwala powrócić do biznesu i zysków, ale jest rozwiązaniem fatalnym na dłuższą metę.

Pakuje nas w potężne kłopoty związane z tym, że ten agresywny potwór rosyjski, niepokonany i nieukarany za swoje zbrodnie, powróci silniejszy - twierdzi dr Witold Sokała.

Ten raport jest trochę straszakiem i próbą polityczną pewnych środowisk w NATO, nie tylko w samych Niemczech doprowadzania do tego, żeby scenariusz nie stał się realny - dodaje.

Konsekwencje poddania Ukrainy

Tomasz Terlikowski dopytywał swojego gościa, czy rację mają ci komentatorzy, którzy twierdzą, że jeśli Zachód pozwoli Rosji na zajęcie Ukrainy, to w Europie zapanuje spokój. Sokała nazwał polityków, którzy głoszą takie tezy "pseudorealistami".

Oni się realistami nazywają sami na wyrost w ramach świadomej dezinformacji. Tan pseudorealizm polega na tym, że to założenie jest z gruntu fałszywe. Gdybyśmy poświęcili Ukrainę, to Rosja nie byłaby zaspokojona. Nie zatrzymałaby się na tym. Wręcz przeciwnie, poczułaby się zachęcona, żeby sięgać po kolejne kąski, a Zachód i jego struktury strategiczne, w tym NATO byłyby skompromitowane - ocenił ekspert.

Pozostanie Ukrainy samej sobie byłoby zdaniem eksperta znakiem, że Zachód opuszcza swoich sojuszników w potrzebie.

Opracowanie: Wiktoria Krzyżak

Po jeszcze więcej informacji odsyłamy Was do naszego internetowego Radia RMF24

Słuchajcie online już teraz!

Radio RMF24 na bieżąco informuje o wszystkich najważniejszych wydarzeniach w Polsce, Europie i na świecie.