Dla krajów Sojuszu Północnoatlantyckiego trwa wyścig z czasem - wynika z raportu opublikowanego przez ekspertów z Niemieckiej Rady Stosunków Zagranicznych (DGAP). Analitycy twierdzą, że NATO ma 6 do 10 lat na stworzenie armii, która skutecznie zniechęci władze na Kremlu do wprowadzenia w życie planów uderzenia na Europę. Licznik włączyli sami Rosjanie.

Wojna NATO z Rosją, to nie scenariusz filmu sci-fi, tylko realna perspektywa. Moskwa, atakując Ukrainę położyła kres systemowi bezpieczeństwa, jaki znaliśmy przez lata po rozpadzie Związku Radzieckiego. I całkowicie odsłoniła swoje prawdziwe, imperialistyczne oblicze. Nie ma sensu karmić się złudzeniami, o tym, że po wojnie w Ukrainie będzie można wrócić do "business as usual" z Władimirem Putinem.

"Ze swoimi imperialnymi ambicjami Rosja stanowi największe i najpilniejsze zagrożenie dla krajów NATO. Po zakończeniu intensywnych walk na Ukrainie reżim w Moskwie może potrzebować zaledwie sześciu do dziesięciu lat na odtworzenie swoich sił zbrojnych" - pisze DGAP 

Tym samym NATO - a zwłaszcza jego europejska część - musi szykować się na najgorsze. To Rosjanie włączyli zegar. Niemcy i Sojusz Północnoatlantycki mogą go zatrzymać, ale warunek jest jeden - NATO musi poważnie zabrać się za stworzenie sił, które będą w stanie realnie odstraszyć Moskwę. 

Eksperci DGAP twierdzą, że mamy 6 lat, by zbudować armię, która będzie w stanie pokonać Rosjan.

Rosyjski niedźwiedź silniejszy niż się wydaje

Eksperci twierdzą, że Rosja będzie w stanie w ciągu 6 do 10 lat odbudować armię do poziomu, w którym ta mogłaby realnie zagrozić siłom natowskim. "Zegar zacznie tykać, gdy ustaną walki w Ukrainie" - pisze DGAP.

Po blisko dwóch latach walk z armią Kijowa, rosyjskie możliwości są większe, niż powszechnie się uważa. Największe straty Rosjanie ponieśli w wojskach lądowych - i to one będą stanowić główny przedmiot rekonstrukcji. Lotnictwo rosyjskie oczywiście też ucierpiało, ale tu straty są stosunkowo niewielkie. Podobnie wygląda sytuacja floty. Flota Czarnomorska poniosła kilka druzgocących porażek, ale nadal floty: bałtycka, pacyficzna i północna pozostają w pełnej gotowości. Siły rakietowe i do walki cybernetycznej pozostają nienaruszone - informuje DGAP.

Chociaż do Rosji nadciąga prawdopodobnie poważny kryzys demograficzny, to dziś kraj może przeszkolić około 280 tys. rekrutów rocznie. Oznacza to możliwość stworzenia ponad 1,5-milionowej armii w ciągu 6 lat. Po 10 latach Rosja może dysponować przeszkolonym personelem wojskowym w liczbie 2,8 miliona osób.

W szkoleniu nowych rekrutów brać będą udział weterani wojny w Ukrainie. Tu pojawia się duża przewaga Rosji nad krajami NATO. Konflikt rosyjsko-ukraiński to największa wojna na kontynencie europejskim od 75 lat. Rosjanie będą dysponować żołnierzami doświadczonymi w potężnym konflikcie zbrojnym, w którym wykorzystuje się wszystkie tradycyjne środki, ale też eksperymentuje z technologicznymi nowościami.

Jedną z najważniejszych przewag Rosji nad Zachodem jest zdolność do stłumienia społecznych niepokojów. Trudno wyobrazić sobie, że przestawienie gospodarki kraju Władimira Putina na tryby wojenne wzbudzi obawy o zmianę władzy na Kremlu. Przywódcy w Europie muszą natomiast bardzo poważnie ważyć każde słowo i każdą decyzję.

Co musi zrobić NATO?

Europa ma jeden bardzo poważny problem - przekonują eksperci z Niemieckiej Rady Stosunków Zagranicznych. Tym problemem jest opieszałość i brak systemów umożliwiających działanie w przyspieszonym trybie - co wyraźnie pokazały problemy z dostarczeniem Ukrainie obiecanego miliona sztuk amunicji artyleryjskiej. 

Nadzieje na zatrzymanie rosyjskich wojsk maszerujących na zachód mogą leżeć w Kijowie. "Europa powinna natychmiast rozpocząć współpracę z Ukrainą w celu zaplanowania i wdrożenia długoterminowej integracji tego kraju z zachodnią obronnością i zbrojeniem. Ukraina jest już częścią zachodniego systemu obronnego. Ogłoszone członkostwo w UE i NATO jeszcze bardziej wzmocni to powiązanie" - argumentują Niemcy.

Co oczywiste, kluczowym elementem w europejskim systemie bezpieczeństwa odgrywają Stany Zjednoczone. I tu kraje liderujące na Starym Kontynencie muszą całkowicie przeorientować swoją politykę wobec Waszyngtonu. Berlin, Paryż i Londyn muszą pokazać, że poważnie podchodzą do kwestii własnego bezpieczeństwa, są gotowe inwestować w zbrojenia i pragną stać się realnym partnerem USA.

Eksperci DGAP alarmują, że niemieckie plany przekształcenia Bundeswehry w najsilniejszą armię kontynentu - słabną. Aby osiągnąć ogłoszone 1,5 roku temu przez cele, Niemcy będą musiały dokonać "kwantowego skoku" - głosi raport.

Zegar już tyka, a wraz z coraz bardziej realnym zamrożeniem konfliktu w Ukrainie - tykanie stanie się coraz bardziej przejmujące. Europa musi zrozumieć, że dziś pytanie przed którym staje, nie brzmi już "czy NATO będzie musiało kiedykolwiek prowadzić wojnę", ale "kiedy?".