​Białoruś pokonała w katowickim Spodku Islandię 39:38 (17:18) w pierwszym niedzielnym meczu grupy B mistrzostw Europy piłkarzy ręcznych. Wieczorem w drugim spotkaniu Norwegia zmierzy się z Chorwacją.

​Białoruś pokonała w katowickim Spodku Islandię 39:38 (17:18) w pierwszym niedzielnym meczu grupy B mistrzostw Europy piłkarzy ręcznych. Wieczorem w drugim spotkaniu Norwegia zmierzy się z Chorwacją.
ME piłkarzy ręcznych: Białoruś - Islandia 39:38 /Andrzej Grygiel /PAP

Najwięcej bramek dla Białorusi: Barys Puchouski 11, Siarhiej Rutenka 8; dla Islandii: Alexander Petersson 6, Valur Gudjon Sigurdsson 5, Thor Arnor Gunnarsson 5, Robert Gunnarsson 5.

Islandczycy zaczęli turniej od pokonania po dramatycznym spotkaniu Norwegów 26:25, Białorusini przegrali na inaugurację z Chorwatami 21:27, co ustawiło ich w trudnej sytuacji.

Kibice nie mogli narzekać na małą ilość akcji bramkowych. Bramkarze obu ekip często sięgali po piłkę za siebie. Zespół Islandii kilka razy był blisko "oderwania" się od rywala, mając dwu-trzybramkową przewagę. Białorusini szybkimi kontrami likwidowali te straty, nawet prowadzili 14:13.

Widzów nieco rozbawił Barys Puchouski. Egzekwując rzut karny rzucił leciutko, nad wysuniętym daleko bramkarzem, który złapał piłkę odbitą od poprzeczki.

Siedem minut po przerwie Islandczycy prowadzili 24:20, po czym stracili cztery bramki z rzędu, na co ich trener zareagował wzięciem czasu. Potem do końca trwała wymiana ciosów, bramki padały w tempie ekspresowym. Kluczowe dla zwycięstwa Białorusinów były interwencje Wiaczesława Saldacenki w ostatnich minutach. I w efekcie bramkarz wraz z kolegami mógł triumfalnie zatańczyć na parkiecie po ostatniej syrenie.

(az)