W samo południe pod przewodnictwem Antoniego Macierewicza zebrała się podkomisja smoleńska. To kontrowersyjne gremium zostało zlikwidowane w piątek, ale jego członkowie nie przyjmują do wiadomości decyzji ministra obrony Władysława Kosiniaka-Kamysza. Macierewicz przekonywał, że jest ona pozbawiona podstaw prawnych. Posiedzenie zakończyło się ok. godz. 14.

Macierewicz: Podkomisja działa do sierpnia

Antoni Macierewicz oświadczył w Polsat News, że podkomisja nie została zlikwidowana, gdyż - jego zdaniem - "pan minister nie ma takiego uprawnienia, by likwidować podkomisję". Ona działa do sierpnia przyszłego roku - wskazał.

Dzisiejsze posiedzenie jest poświęcone omówieniu tego raportu, to jest wniosek do Trybunału Praw Człowieka o oskarżenie Rosji za zbrodnię smoleńską; za zamordowanie pana prezydenta, za pierwszy atak rosyjski na państwo NATO. Ten atak, który rozpoczął agresję, z jaką dzisiaj mamy do czynienia, zarówno w Ukrainie, jak i zagrożenia innych państw, które sąsiadują z Federacją Rosyjską - mówił Macierewicz. Zarzucił też premierowi Donaldowi Tuskowi, że od momentu katastrofy chroni Władimira Putina "za wszelką cenę". 

Oddał mu cały proces badania dramatu smoleńskiego, łamiąc polskie prawo, które zakładało, że ma być wspólna komisja polsko-rosyjska - dodał polityk PiS.

Macierewicz zapowiada skierowanie wniosku do prokuratury ws. Kosiniaka-Kamysza

Nie tylko podkomisja działa, ale także przyjęliśmy decyzję dot. skierowania do prokuratury wniosku o przestępstwie pana ministra obrony narodowej Kosiniaka-Kamysza, bo to działanie jest po prostu przestępstwem, które ma z jednej strony aspekt merytoryczny, ale ma także olbrzymi, dramatyczny dla Polski aspekt polityczny, dlatego że oskarża polskich pilotów, polskie wojsko, a usprawiedliwia i chroni zbrodniarza rosyjskiego Władimira Putina. To jest rzecz, która w dzisiejszych czasach, gdy jest zagrożona cała Europa, gdy jest niszczona Ukraina, gdy jest zagrożona Polska, jest zdradą narodową. Pan Kosiniak-Kamysz musi za to mieć odpowiedzialność i ewentualnie pan Donald Tusk, jeżeli to domniemanie, iż to jest tak naprawdę jego decyzja, którą tylko tak nieskutecznie i tak niezręcznie z punktu widzenia prawnego realizuje pan Kosiniak-Kamysz, będzie miał także odpowiedzialność pan Donald Tusk - powiedział dziennikarzom po posiedzeniu podkomisji Macierewicz.

Zapowiedział, że "w najbliższych dniach chcą przedstawić całą tą problematykę opinii publicznej". Zrobimy konferencję prasową, na której zostaną szczegóły tego wniosku prawnego przedstawione, także z podkreśleniem szeregu szczegółów związanych z bezprawnym działaniem np. ze strony pana Kosiniaka-Kamysza, który chce ukryć prawdę o Smoleńsku, likwidując ze strony internetowej materiały raportu smoleńskiego i załączniki raportu smoleńskiego - przekazał wiceprezes PiS.

Równocześnie twierdząc, co jest bezprawne, bo nie ma takiej kompetencji, że dzisiaj on uznaje, że raport pana Jerzego Millera, czyli rosyjski raport de facto, z tezami pani Tatjany Anodiny (przewodnicząca Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego - przyp. PAP) jest tym punktem widzenia, który jest ważny - dodał Macierewicz.

Wskazał, że "minister obrony narodowej, ani premier, ani nikt inny nie ma prawa decydować, który raport jest ważny". O tym decyduje komisja - podkreślił.

Na pytanie, co będzie we wniosku do prokuratury, odpowiedział: "Wniosek będzie dotyczył przede wszystkim Kosiniaka-Kamysza, ponieważ on to bezprawie realizuje i on to bezprawie chce za wszelką cenę dla pana Putina wykonać".

Dopytywany o to, kiedy skierują do prokuratury zapowiadany wniosek i kiedy odbędzie się konferencja prasowa, powiedział: "W najbliższych dniach, oczywiście jeszcze przed świętami, będzie ta konferencja prasowa i wtedy szczegóły prawne przedstawimy, bo na pewno odpowiednie artykuły prawne będą punktem odniesienia".

Macierewicz zapowiada dalsze istnienie komisji

Zaznaczył, że podkomisja smoleńska nie jest rozwiązana, ponieważ nie ma takiego uprawnienia. Oczywiście może pan Kosiniak-Kamysz przemocą próbować nas zlikwidować, ale tylko w wymiarze takim związanym z funkcjonowaniem MON, a komisja będzie istniała tak czy inaczej, bez względu na to, co on sobie wyobraża - weźmie komputery, weźmie telefony, weźmie różne rzeczy, ale nas nie zabierze, nas nie zabije, nas nie zlikwiduje. My będziemy pracowali i będziemy pokazywali, jak wygląda prawda o przestępstwie pana Putina i o zbrodni smoleńskiej - podkreślił Macierewicz.

Pytany o to, czy przekażą szefowi MON dokumentację, odpowiedział: "Nie ma na razie żadnego uprawnienia, żeby przekazać tę dokumentację, oczywiście nie wykluczam, że będzie przemoc w tej materii realizowana, ale powtarzam jeszcze raz, ja nie otrzymałem żadnego dokumentu, który by te materiały pozwolił przekazać, bo one mogą być przekazane, tylko do formacji, która pracuje w Poznaniu, tylko do Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego, tylko tam można je przekazać. Tutaj się nie zjawił żaden przedstawiciel tej formacji, nie mamy w związku z tym możliwości przekazania tych dokumentów nikomu innemu" - wskazał.

Na pytanie, czy podporządkuje się decyzji szefa MON, powiedział: "Nie mogę się podporządkować bezprawiu. Ja odpowiadam za podkomisję i odpowiadam za te dokumenty. Gdybym oddał te dokumenty komuś, kto nie ma do tego prawa to byłbym później, i słusznie, zarówno w wymiarze prawnym, jak i moralnym oraz historycznym atakowany, że pozbyłem się głównych dowodów zbrodni Putina. Nie mogę tego zrobić w żadnym wypadku i nie zrobię".

Członkowie podkomisji zapowiadają dalsze prace

Po posiedzeniu podkomisji jej członkowie pozostali w budynku przy ul. Kolskiej w Warszawie. Są dziś w swojej siedzibie legalnie - mają czas do północy, by rozliczyć się z pobranych dokumentów i materiałów. Część już oddali, ale niektóre zamierzają zabrać. Po północy nie będą mogli już wchodzić do budynku podkomisji.

Członkowie podkomisji zapowiadają, że nie przestaną zajmować się katastrofą smoleńską. Zamierzają zmienić nazwę i przenieść się do prywatnych pomierzeń. Dlatego chcą zabrać ze sobą część dokumentów, by dalej publikować materiały na temat 10 kwietnia i katastrofy prezydenckiego samolotu 13 lat temu.

Na miejscu są funkcjonariusze Żandarmerii Wojskowej, którzy pilnują, by członkowie komisji nie wzięli ze sobą żadnych kluczowych dokumentów.

Reakcja MON

Likwidacja podkomisji smoleńskiej jest niezaprzeczalna, jest faktem prawnym - powiedział rzecznik prasowy Ministerstwa Obrony Narodowej Janusz Sejmej. 

Mamy do czynienia z posiedzeniem byłej podkomisji - podkreślił. Dodał, że na dalszy komentarz MON w tej sprawie należy poczekać.

Tomczyk: Komisja już nie funkcjonuje od ogłoszenia decyzji

Decyzja o likwidacji podkomisji smoleńskiej została ogłoszona w piątek. Wtedy też resort obrony poinformował, że byli członkowie tego gremium muszą najpóźniej dzisiaj do końca dnia rozliczyć się z dokumentów i sprzętu. 

Liczę, że do końca dnia sprawa zostanie zamknięta. Komisja już nie funkcjonuje od ogłoszenia decyzji i wszystko w tej sprawie jest jasne - przekonywał w RMF FM wiceszef MON Cezary Tomczyk. Jak tłumaczył, technicznie rozliczeniem zajmuje się departament administracyjny MON. 

Decyzja obowiązuje. Jeżeli któryś z członków komisji nie będzie chciał dokonać rozliczenia w terminie, poniesie konsekwencje finansowe (część tych ludzi jest związana umowami do końca miesiąca) i prawne - ostrzegł Tomczyk. Przywołał w tym kontekście artykuł 231 kodeksu karnego, mówiący o przekroczeniu uprawnień i niedopełnieniu obowiązków.

Tomczyk: Odnoszenie się do słów Macierewicza jest poniżej godności

Reporter RMF FM pytał też wiceministra obrony o słowa Antoniego Macierewicza, który twierdzi, że podkomisja będzie działać dalej, a decyzja o jej likwidacji jest bezprawna. 

Antoni Macierewicz twierdził dużo różnych rzeczy na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat. Większość z nich nie miała nic wspólnego z faktami, podobnie jak tezy, które głosi dzisiaj - stwierdził Cezary Tomczyk. Odnoszenie się do słów Antoniego Macierewicza jest poniżej godności polskiego państwa - dodał. 

Według zapowiedzi MON, w najbliższym czasie ma zostać powołany zespół, który przeanalizuje wszystkie aspekty działania podkomisji smoleńskiej. 

Dziś Tomczyk przekazał na platformie X: "Zgodnie z decyzją Ministra Obrony Narodowej: podkomisja prowadzona przez pana Macierewicza przestała istnieć 15 grudnia 2023 r.; byli członkowie podkomisji mają obowiązek rozliczyć się ze swojej pracy do końca 18 grudnia 2023 r.; byli członkowie podkomisji mają prawo do końca dnia korzystać z budynku przy ul. Kolskiej celem rozliczenia się z wykonanych prac oraz zdania pobranego sprzętu".

Dodał, że z dniem 15 grudnia "wygasły wszystkie upoważnienia byłego przewodniczącego i członków podkomisji do działalności w imieniu MON oraz Państwowej Komisji".

"PiS będzie wspierało dalsze prace zespołu podkomisji smoleńskiej"

Przeciwko decyzji o likwidacji podkomisji smoleńskiej zaprotestowała w weekend Rada Polityczna Prawa i Sprawiedliwości. 

"Naród Polski musi mieć świadomość, że zbrodnia smoleńska była pierwszym atakiem Rosji na państwo NATO i rozpoczęła dzisiejszą agresję rosyjską. Rada Polityczna PiS deklaruje, że PiS będzie wspierało dalsze prace zespołu podkomisji smoleńskiej" - podkreślono w specjalnej uchwale. 

Podkomisja zawiadomiła prokuraturę o podejrzeniu zamachu

Podkomisja została powołana na mocy rozporządzenia z 4 lutego 2016 r. podpisanego przez ówczesnego ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza, który później został jej szefem. 

W kwietniu 2023 r. podkomisja smoleńska złożyła do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa zamachu na prezydenta Lecha Kaczyńskiego i usunięcia poprzez zabójstwo organu konstytucyjnego RP oraz morderstwa 95. Na większości zbadanych części znaleziono zarówno trotyl, RDX i pentryt, jak i inne rodzaje materiałów wybuchowych - mówił wtedy Antoni Macierewicz.