Zabawka erotyczna znaleziona w bagażu jednego z podróżnych została uznana za granat ręczny, co spowodowało we wtorek częściowe zamknięcie portu lotniczego Berlin-Schönefeld - podaje CNN. Mnóstwo lotów było opóźnionych.
Pracownicy na lotnisku przeprowadzili rutynową kontrolę bagażu polegającą na prześwietleniu torby z wykorzystaniem promieni rentgenowskich. Zaniepokoiła ich "podejrzana zawartość bagażu" - poinformowała policja w Berlinie.
Z uwagi na to, że początkowo nie było wiadomo, co tak naprawdę znajduje się wewnątrz torby, przed godziną 11 ogłoszono alarm. W jego efekcie zamknięto i ewakuowano podróżnych z terminalu D. W tym czasie funkcjonariusze policji sprawdzali zawartość podejrzanego bagażu.
Właściciel torby został niezwłocznie wezwany przez głośniki. Nie chciał jednak wyjawić, co znajduje się w jego bagażu, prawdopodobnie dlatego, że zawartość była dość wstydliwa. Policji powiedział jedynie, że przewozi "przedmioty techniczne".
Po trwającym godzinę dochodzeniu z udziałem pirotechników, służby uznały, że wykryty pakunek to... zabawka erotyczna. Mężczyzna przyznał, że wibrator kupił swojej dziewczynie. Po chwili otwarto terminal, a jemu pozwolono kontynuować podróż.
Akcja w terminalu D zakończona. Podejrzany przedmiot okazał się nieszkodliwy - napisała na Twitterze berlińska policja.