W środku sezonu wakacyjnego część lotniska we Frankfurcie nad Menem była we wtorek ewakuowana i niedostępna dla podróżnych przez kilka godzin. Niemiecka policja poszukiwała osób, które ominęły kontrolę bezpieczeństwa i dostały się do strefy chronionej. Po kilku godzinach niebezpieczeństwo wykluczono i wyjaśniono, że "przyczyną ewakuacji był błąd pracownika ochrony".

W środku sezonu wakacyjnego część lotniska we Frankfurcie nad Menem była we wtorek ewakuowana i niedostępna dla podróżnych przez kilka godzin. Niemiecka policja poszukiwała osób, które ominęły kontrolę bezpieczeństwa i dostały się do strefy chronionej. Po kilku godzinach niebezpieczeństwo wykluczono i wyjaśniono, że "przyczyną ewakuacji był błąd pracownika ochrony".
Lotnisko we Frankfurcie. /F. Gierth /PAP/DPA

Przyczyną ewakuacji był błąd pracownika ochrony. Mimo pozytywnego wyniku testu na obecność materiałów wybuchowych czteroosobowa rodzina z Francji opuściła strefę bezpieczeństwa - poinformowała policja na Twitterze. Rodzinę odnaleziono, przesłuchano jej członków i zezwolono na dalszą podróż.

Policja nie wyjaśniła, co spowodowało, że wynik testu na obecność materiałów wybuchowych był pozytywny.

Ogłoszony na lotnisku alarm doprowadził do ewakuacji terminalu 1. Policja wzywała podróżnych do stosowania się do poleceń funkcjonariuszy.

28 lipca w czasie podobnego incydentu w Monachium z rozkładu wykreślono ponad 300 rejsów. Lotnisko zanotowało wówczas stratę w wysokości ponad miliona euro.

Europejskie prawo lotnicze stanowi, że w przypadku wystąpienia tego rodzaju incydentów, policja musi ewakuować pasażerów i przeszukać obszar lotniska, by wykluczyć możliwe zagrożenia.

(ł)