Rząd Australii po raz pierwszy od 2003 roku podwyższył stopień zagrożenia terrorystycznego z umiarkowanego na wysoki. Powodem są obawy przed zamachami w kraju ze strony zwolenników dżihadystycznej organizacji Państwo Islamskie.

Premier Tony Abbott oświadczył, że decyzję podjęto na podstawie rekomendacji służb specjalnych. Na razie nie ma jednak danych świadczących o tym, że jakieś ataki są planowane. Są jednak dane świadczące o tym, że są (w kraju) ludzie, którzy chcą i są w stanie dokonać zamachu - powiedział.  

Według Abbotta stan bezpieczeństwa w Australii jest porównywalny z sytuacją w Wielkiej Brytanii, gdzie w sierpniu alert podniesiono do prawie najwyższego poziomu w pięciostopniowej skali. Zapowiedział też, że na ulicach pojawi się więcej policjantów.  

Szef służb wywiadowczych Australii David Irvine mówił kilka dni temu, że zagrożenie atakiem terrorystycznym w kraju wzrosło przez ostatni rok, częściowo ze względu na australijskich obywateli angażujących się w konflikty zbrojne w Iraku i Syrii.

Jak podał, obecnie 60 obywateli Australii walczy po stronie islamistów w obu tych krajach, 15 zginęło, a kolejnych 100 aktywnie wspiera dżihadystów przez zbiórki pieniędzy, rekrutowanie bojowników i szkolenie zamachowców samobójców.

Według premiera Australii dotychczas z bliskowschodnich regionów objętych konfliktami do kraju wróciło ponad 20 australijskich bojowników.

Wysoki stopień zagrożenia terrorystycznego to w Australii prawie najwyższy stopień w czterostopniowej skali. Po raz pierwszy od wprowadzenia tego systemu w 2003 roku alert podniesiono ponad poziom umiarkowany.

(mpw)