"Masowe egzekucje dokonywane przez bojowników Państwa Islamskiego to są rzeczy okrutne, niewyobrażalne. Możemy to nazwać współczesną reformacją. Ale to przypomina także mordy nazistów. Tak więc jest się czego bać" - przyznaje dr Dorota Rudnicka-Kassem, arabistka i specjalistka w zakresie studiów islamistycznych z Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. Jak zaznacza, Państwo Islamskie to jest twór polityczny. Tu nie chodzi o religię.

RMF FM: Z Iraku i Syrii docierają do nas przerażają ce informacje o zbrodniach członków Państwa Islamskiego. Proszę wyjaśnić, co to za organizacja, co to za twór to Państwo Islamskie?

Dorota Rudnicka-Kassem: Państwo Islamskie to jest sunnicka organizacja terrorystyczna oraz dzisiaj samozwańczy kalifat na terenie Iraku. Celem tej organizacji jest ustanowienie państwa wyznaniowego opartego na zasadach prawa koranicznego na terenie Iraku i Lewantu, czyli w ich rozumieniu Syrii i Libanu. Organizacja ta powstała w 2003 roku w czasie interwencji amerykańskiej w Iraku i jako odnoga Al-Kaidy skupiała przede wszystkim sunnickich terrorystów i zagranicznych ekstremistów. Organizacja jest bardzo niebezpieczna.

Ze szczególnym okrucieństwem traktowani są przez nich wyznawcy innych religii niż islam.

W 2013 organizacja ta połączyła swoje wysiłki z ekstremistami syryjskimi i nastąpiła taka pewnego rodzaju fuzja i rozpoczęło się działanie - mordy na chrześcijanach, alwitach, szyitach, Kurdach. Masowe egzekucje. Informacje są naprawdę wstrząsające, to są rzeczy okrutne, niewyobrażalne. Możemy to nazwać współczesną reformacją. Ale przypomina to także mordy nazistów. Tak więc jest się czego bać. Pamiętajmy jednak - że jeśli ich działanie połączymy z islamem to na świcie mamy pond miliard 300 milionów muzułmanów, a jaki procent z tego stanowi Państwo Islamskie? Bardzo, bardzo niewielki, czyli jest to zjawisko - nie powiem że marginalne - ale na małą skalę.

Ale cały świat o tym mówi...

Tak, ponieważ oni bardzo dbają o propagandę. Mają nawet taki wydział propagandy, który kieruje nagłaśnianiem tych wszystkich spraw. To jest  pokazywane w Internecie, to jest pokazywane w telewizji. I media zachodnie też w jakiś sposób niechcący służą tej propagandzie, ponieważ pokazują to wszystko... Ale muszą pokazywać. Trzeba jednak te sprawy wyjaśniać i podkreślać, że to nie są wszyscy muzułmanie, że to nie jest cały islam.

Ale bardzo radykalny odłam.

Państwo Islamskie dzieli świat na dwa obozy - obóz wiary i obóz bezbożnictwa. Wybór jest między absolutną prawdą i między kłamstwem. Wybór zdaniem przywódców i działaczy Państwa Islamskiego jest jeden: kto jest z nami, jest w porządku, kto jest przeciwko nami - temu śmierć przeznaczona. To przesłanie jest okrutne.

I gdy to słyszymy, możemy się bać...

Tak, jeśli słyszymy o tym, że Europa się tego boi, że świat się tego boi, Polacy się tego boją  - to tutaj nie ma żadnej przesady. Obrazy są naprawdę okrutne, niewyobrażalne. To jest horror. Dopóki będą mogli, to będą takie rzeczy robić.

Czy jest możliwość ograniczenia tego? Wyeliminowania?

Na pewno. Tak, tylko tutaj trzeba jakichś konkretnych działań, przede wszystkim powinni działać sami muzułmanie. Oni powinni bronić wizerunku swojej religii, bo przecież islam w samym swoim założeniu to religia miłości i pokoju. Islam jest religią, z którą można prowadzić dialog, dialog międzyreligijny, taki dialog jak prowadził Jan Paweł II. Tutaj przede wszystkim sami muzułmanie muszą się od tego odciąć.

Islam - to wiara w jednego jedynego Boga, pomoc ubogim, słabym, ich ochrona. Nie można nikogo zmuszać  do przejścia na inną religię. To jest zapisane w Koranie. Jeśli ktoś nie chce przejść na inną religię,  to znaczy, że jeszcze nie jest do tego dojrzały, albo to nie jest w jego przekonaniach. Świat jest taki właśnie pluralistyczny; są ludzie różni. Takie zapisy są w Koranie. Po to są różni ludzie, żeby ze sobą dyskutowali, żeby ze sobą prowadzili dialog, żeby różni ludzie mogli się porozumiewać. Stąd dzisiejsza potrzeba dialogu  międzyreligijnego, międzykulturowego. I tu jeszcze raz przypomnę Jana Pawła II. On mówił  właśnie o tym, że to jest klucz do pokoju w globalnym świecie.

A jak powinien zareagować Zachód na to, co się dzieje?

Zachód musi przede wszystkim postawić na kwestie nauczania, że różni ludzie mogą ze sobą koegzystować. Przecież w tej chwili mamy do czynienia z różnymi  czystkami etnicznymi, religijnymi... To jest wszędzie. To nie jest tylko Irak, tylko Bliski Wschód - to się dzieje na całym świecie. Tutaj przede wszystkim ważna jest kwestia wielokulturowości, egzystencji pokojowej równych  kultur i różnych religii. To jest klucz do pokoju w dzisiejszym świecie.

Państwo Islamskie to twór religijny?

To jest twór niereligijny, tylko polityczny. To są względy  czysto polityczne. I tu nie chodzi o religię. Dlatego też w sprawę Państwa Islamskiego powinni angażować się politycy. Dialog międzykulturowy, przecież to jest dialog ludzi świeckich. Jeśli będziemy się wzajemnie poznawać, będziemy się lepiej rozumieć, tym samym będziemy bardziej świadomi własnej tożsamości, czy etnicznej, czy kulturowej, czy religijnej.

Czy Europa powinna się bać?

Takie zjawisko wywołuje strach i tutaj wydaje mi się  stwierdzenie takie, że Europa się boi nie jest przesadzone. W tych walkach w Iraku biorą udział  ekstremiści z Europy.

Tutaj trzeba zwrócić uwagę na to, żeby ta ideologia nie była ideologią interesującą  dla młodych ludzi. To jest szalenie ważne. Bo jeśli młodzi ludzie mają takie problemy, że kończą studia, kończą różne kierunki i nie mają pracy, albo jeśli na przykład porzucają wcześniej szkołę i też nie mają pracy, tylko gdzieś się wałęsają, to bardzo łatwo ich do czegoś przekonać. Można ich przekonać do czegoś, gdzie można zaistnieć szybko. A czy to jest dobre czy złe - to w danym momencie nie jest ważne. Takie ugrupowanie nie mogą stawać się atrakcyjne. Trzeba zwrócić uwagę na to, że ugrupowania terrorystyczne oprócz działalności tej takiej politycznej, związanej z terrorem, działają charytatywnie, prowadzą działalność społeczną, pomagają ludziom. Młodzi ludzie mogą dostawać od nich pieniądze na edukację, na przykład. Mają taki kanał - powiedziałabym - dobroczynności, prezenty dla dzieci, itd. Bo inaczej te organizacje, by nie dały rady istnieć, muszą mieć gdzieś jakieś poparcie, prawda? 

Trzeba młodym dać alternatywę, a przede wszystkim  trzeba wiedzy. Tu trzeba prowadzić edukację, wciągać tych młodych ludzi w działalność, która naprawdę może służyć  innym, która może służyć im - dla ich dobra, dla ich własnego rozwoju, może służyć społeczeństwu. Werbowane dzieci pochodzą z biednych rodzin. Ich działanie daje utrzymanie rodzinie. To jest pewna forma przekupstwa, prawda? Kupowanie dzieci, kupowanie ludzi dla swoich celów.

Także to jest bardzo trudne. Trzeba tę sprawę dobrze przemyśleć; jak działać. Wydaje mi się, że eliminować takie zjawiska można, tylko to wymaga dłuższej pracy. Rozwiązania militarne są rozwiązaniami krótkotrwałymi.