Syryjskie siły bezpieczeństwa zabiły ok. 30 cywilów podczas demonstracji w miastach Hama i Hims. Większość ofiar zginęła po zakończeniu demonstracji, gdy funkcjonariusze sił bezpieczeństwa, uzbrojeni w karabiny maszynowe, urządzili obławę na jej uczestników.

Miasta Hims i Hama są - jak pisze agencja AFP - ośrodkami kontestacji wobec reżimu prezydenta Baszara el-Asada.

Organizacje praw człowieka podały, że w Hims i na jednym z przedmieść Damaszku przestały działać internet i telefony. Najwyraźniej władze chciały w ten sposób odciąć antyreżimową opozycję od świata zewnętrznego.

Protesty w Syrii nasiliły się po śmierci libijskiego przywódcy Muammara Kaddafiego, który miał bliskie związki z syryjskim prezydentem Asadem. W dzień po śmierci Kaddafiego wielotysięczne tłumy Syryjczyków wyległy na ulice miast, wykrzykując: "Kaddafi jest skończony, teraz twoja kolej, Baszar!".

ONZ szacuje, że od marca, kiedy zaczęły się antyreżimowe protesty w Syrii zginęły tam ponad trzy tysiące ludzi.