Niemiecka policja ruszyła na ratunek strajkującym kierowcom ok. 50 ciężarówek, należących do polskiej firmy spedycyjnej. Kierowcy od kilku dni protestują na parkingu MOP-u Gräfenhausen-West na autostradzie A5. W piątek przed południem na parking przyjechało kilka pojazdów. Mężczyźni, którzy z nich wysiedli, próbowali zastraszyć strajkujących. Policja zatrzymała 16 osób.

Od kilku dni około 50 kierowców ciężarówek strajkuje na parkingu przy niemieckiej autostradzie A5 w Gräfenhausen-West w Hesji. Jak twierdzą, ich pracodawca - "Bild" pisze, że chodzi o polską firmę spedycyjną - nie wypłaca im wynagrodzenia albo wypłaca zaniżoną kwotę. Mężczyźni ci to w większości obywatele Uzbekistanu, Gruzji i innych wschodnioeuropejskich krajów.

Ich protest wzbudził uwagę okolicznych mieszkańców i przedstawicieli związków zawodowych, którzy dostarczają protestującym żywność.

W piątek o godzinie 11:00 doszło do eskalacji. Na miejscu pojawiło się "polskie komando", żeby zastraszyć strajkujących - czytamy w "Bildzie". Portal Osthessen-news.de pisze wręcz o "paramilitarnej jednostce".

Niemieckie media podają, że na miejscu strajku pojawiło się kilka pojazdów, w tym także wóz pancerny. Wszystkie miały polskie tablice rejestracyjne. 

Z pojazdów tych wysiedli ubrani po wojskowemu mężczyźni w kamizelkach kuloodpornych. Następnie próbowali wtargnąć do samochodów ciężarowych protestujących kierowców.  

Wtedy do akcji wkroczyła niemiecka policja.

Udało nam się na czas zapobiec poważnej konfrontacji pod groźbą gazu pieprzowego i pałek oraz oddzielić grupy ludzi od siebie - potwierdza rzeczniczka lokalnej policji Kartin Pipping. Oficjalny komunikat w tej sprawie znajdziecie <<< TUTAJ >>>

W sumie policja zatrzymała 16 osób pod zarzutem zakłócania porządku, próby uszkodzenia ciała, gróźb i stosowania przymusu.

Kierowcy są szczęśliwi, że sytuacja została opanowana - powiedział Stefan Körzell, szef Federacji Niemieckich Związków Zawodowych, który był na miejscu akcji. Körzell podziękował policji za szybkie wkroczenie do akcji. Jak relacjonował dla Hessenschau, właściciel firmy spedycyjnej wysłał na parking nie tylko ludzi z firmy ochroniarskiej, ale także trzy busy mężczyzn, którzy mieli zastąpić strajkujących kierowców.