Dzisiaj kluczowy dzień dla kandydatów na mieszkańców Białego Domu - "superwtorek", czyli prawybory w 24 stanach. Ten dzień nazywany jest też wtorkiem tsunami. W takim tempie toczyła się też ostatnio kampania wyborcza.

Mitt Romney jadł śniadanie, lunch i obiad w towarzystwie wyborców, tyle że każdy posiłek w innym stanie.

Barack Obama, który także ścigał się z czasem, zrezygnował ze spotkań w małym gronie i ostatnie wiece organizował już tylko w halach sportowych. Tam jednocześnie mogło go zobaczyć i posłuchać prawie 15 tysięcy osób. Przemawiał na wiecach w Connecticut i Massachusetts, jak zwykle przyciągając tłumy zafascynowane jego inspirującą osobowością. Czarnoskóry senator z Illinois w ostatnich dniach dogonił w sondażach Hillary Clinton, niedawną faworytkę. A to zapowiada przeciągającą się walkę o nominację w Partii Demokratycznej.

Obama zyskał w niedzielę poparcie kolejnego przedstawiciela, wpływowego wśród Demokratów, klanu Kennedych: Marii Shriver (siostrzenicy prezydenta J.F.Kennedy'ego), żony gubernatora Kalifornii Arnolda Schwarzeneggera. Wcześniej czarnego kandydata poparł senator z Massachusetts Edward Kennedy oraz córka J.F.Kennedy'ego, Caroline Kennedy.

Hillary Clinton zabiegała w poniedziałek o głosy w stanach Connecticut i New Jersey, a wieczorem wystąpiła w popularnym telewizyjnym programie komika Davida Lettermana. Rozmawiała też z wyborcami na interaktywnym spotkaniu transmitowanym przez TV Hallmark Channel. Hillary Clinton sięgnęła do emocji wyborców. Najpierw na jednym ze spotkań wzruszona powitaniem ocierała łzy. Później na innym wiecu nie była już wstanie odpowiadać na pytania ludzi, ponieważ ochrypła.

Te wszystkie szczegóły mogą mięć jednak znaczenie, bo w tych prawyborach, zwłaszcza wśród Demokratów liczy się naprawdę każdy głos.