Kilkadziesiąt godzin dzieli Amerykanów od „superwtorku”, czyli dnia prawyborów prezydenckich w 24 stanach, w tym w Kalifornii, Nowym Jorku i Ohio. Ten dzień, 5 lutego, nazywany też „wtorkiem tsunami” może ostatecznie przesądzić, kto z kim zmierzy się w listopadowych wyborach.

W obozie Republikanów, niezagrożone wydaje się zwycięstwo Johna McCaina. 71-letni senator z Arizony pewnie zmierza po wygraną. A dobre wyniki w poprzednich głosowaniach pozwoliły mu zapomnieć o kłopotach finansowych. McCain jeszcze pół roku temu musiał zastawić w banku swoją polisę na życie, by dostać kredyt na kampanię.

O pieniądze nie martwią się ani Hillary Clinton, ani Barack Obama. Ten ostatni wydał w ciągu jednego tylko tygodnia 4 miliony dolarów na reklamy telewizyjne w Kalifornii. Dzięki temu niemal zrównał się w sondażach z panią Clinton. Nie sposób dzisiaj przewidzieć, kto ostatecznie wygra. A pojawiają się nawet opinie, że oboje kandydaci mają tak równe szanse, że być może nawet „superwtorek” niczego jeszcze nie rozstrzygnie.