Kierowca, który przeżył katastrofę autobusu koło Grenoble we francuskich Alpach, jest przytomny. Trwają przygotowania, by mężczyzna złożył zeznania francuskim prokuratorom – powiedział RMF FM wiceminister zdrowia Bolesław Piecha.

Ja nie powiem, czy to jest ta osoba, która prowadziła autobus w tym feralnym miejscu, czy to jest kierowca-zmiennik - powiedział wiceminister. Według Piechy wkrótce zeznania będzie mogła złożyć także pilotka wycieczki.

Według również przebywającego w Grenoble pełnomocnika wojewody zachodniopomorskiego ds. zdrowia Dariusza Lewińskiego kierowca, który przeżył, najprawdopodobniej w chwili wypadku odpoczywał i nie prowadził autokaru.

Kierowca, który prowadził autokar z polskimi pielgrzymami nie był wystarczająco doświadczony, aby pokonywać takie odległości - uważa główny inspektor transportu drogowego. To pierwsze wnioski z rozpoczętej w poniedziałek kontroli firmy przewozowej, która organizowała pielgrzymkę.

Do katastrofy doszło na ostatnim zakręcie bardzo trudnego odcinka. Kierowcy zabrakło kilkudziesięciu metrów do końca odcinka. Wszystko wskazuje na to, że zawiodły właśnie hamulce, choć dokumenty wskazują, że autobus był sprawny to mamy wątpliwości czy młody, prawdopodobnie 22-letni kierowca, potrafił należycie obsłużyć wszystkie urządzenia nowoczesnego autobusu - mówił główny inspektor transportu drogowego Paweł Usidus.

Do wypadku polskiego autokaru doszło w niedzielę rano we francuskich Alpach. Autokar z nieznanych na razie przyczyn uderzył na zakręcie w barierkę i stoczył się kilkadziesiąt metrów w dół, w dolinę rzeki. Autokarem podróżowało 50 osób - 47 pielgrzymów, dwóch kierowców i pilotka. Zginęło 26 osób, 24 są ranne. Grupa od 10 lipca pielgrzymowała po sanktuariach maryjnych w Europie. W niedzielę rano wracali z La Salette