Kanadyjska policja formalnie przeprosiła matkę Roberta Dziekańskiego - Polaka, który w październiku 2007 roku zmarł, porażony paralizatorem na lotnisku w Vancouver. Pani Zofii Cisowskiej zaoferowano też odszkodowanie.

Zastępca szefa Kanadyjskiej Królewskiej Policji Konnej Gary Bass wystąpił dziś na konferencji prasowej, na której w imieniu policji przeprosił matkę Dziekańskiego Zofię Cisowską. Chcę przeprosić za tę tragiczną śmierć. Policja wyciągnęła wnioski z tego tragicznego zdarzenia - mówił Bass.

Matka Dziekańskiego głęboko wzdychała, gdy Garry Bass wypowiadał te słowa. Z trudem powstrzymywała łzy. Kobieta przyjęła przeprosiny i zaakceptowała warunki. Nie ujawniono szczegółów finansowej rekompensaty ale matka Roberta Dziekańskiego powiedziała, że nie chodziło tutaj o pieniądze. Minęło 2,5 roku od śmierci mojego syna. Nie było w tym czasie dnia bym nie płakała i nie analizowała tego, co można było zrobić, by uniknąć tej tragedii. Muszę zamknąć ten rozdział ale wiem, że to jeszcze zajmie trochę czasu - mówiła Cisowska.

RCMP - formacja policyjna, która jest odpowiedzialna za śmiertelne w skutkach użycie tasera wobec Dziekańskiego, raz już przepraszała jego matkę, w maju 2009 roku, podczas posiedzenia senackiej komisji parlamentu w Ottawie. Wówczas jednak RCMP nie przyznała się do popełnienia pomyłki. W czwartek Cisowska podkreśliła, że obecne przeprosiny są bardziej osobiste i ona sama czuje się znacznie lepiej.

Cisowska powiedziała również, że RCMP wpłaciła 20 tysięcy dolarów kanadyjskich (prawie 60 tys. zł) na fundusz stypendialny imienia Roberta Dziekańskiego na Thompson Rivers University w Kamloops. Stypendium (policja jest tylko jednym z donatorów) będzie dostępne dla studentów geografii.

W ciągu kilku tygodni planowana jest publikacją kolejnego raportu o śmierci Dziekańskiego. Kanadyjskie media podkreślają, że raport ten może wzbudzić nową falę krytyki wobec policji. Będzie to raport z dochodzenia zarządzonego przez rząd prowincji Kolumbia Brytyjska i prowadzonego w Vancouver. Ma zawierać rekomendacje zmian w procedurach, by zapobiec w przyszłości takim nieszczęśliwym przypadkom, jak sprawa Roberta Dziekańskiego.

W grudniu ubiegłego roku niezależna komisja przedstawiła raport w sprawie działania czterech oficerów policji, w którym stwierdzono, że użycie tasera wobec Dziekańskiego było "przedwczesne i nieadekwatne".

W październiku 2007 roku Dziekański zmarł na lotnisku w Vancouver. Został rażony policyjnym paralizatorem, którego funkcjonariusze użyli, by go obezwładnić. Jak wynikało z nagrania, które jeden ze świadków wydarzenia zarejestrował swoim telefonem komórkowym, Dziekański zachowywał się dość gwałtownie po długim locie i dziesięciogodzinnym oczekiwaniu, kiedy nikt go nie skierował do właściwej dalszej części lotniska, jednak w niczym nie zagrażał policjantom.