Spotkanie prezydenta USA Joe Bidena z chińskim przywódcą Xi Jinpingiem podczas szczytu G20 w Bali w Indonezji odbędzie się 14 listopada - ogłosił Biały Dom. Przywódcy mają omówić m.in. sytuację wokół Tajwanu i wojnę w Ukrainie.

Przywódcy omówią wysiłki, by utrzymać i pogłębić kanały komunikacji między Stanami Zjednoczonymi, odpowiedzialnym zarządzaniem rywalizacji i współpracą tam, gdzie nasze interesy się łączą, zwłaszcza w sprawie transnarodowych wyzwań, które wpływają na społeczność międzynarodową - napisano w komunikacie Białego Domu.

Biden "będzie szczery"

Podczas telefonicznej konferencji prasowej zapowiadającej pierwsze bezpośrednie spotkanie obu przywódców od czasu objęcia prezydentury przez Bidena, wysoka rangą przedstawicielka administracji USA powiedziała, że prezydent zamierza "być szczery" na temat obaw USA dotyczących zagrażających pokojowi działań Chin, m.in. w kontekście Tajwanu, oraz w kwestii praw człowieka i "szkodliwych praktyk ekonomicznych" ChRL.

Spodziewam się, że (Biden i Xi) omówią też szereg regionalnych i globalnych problemów, w tym wojnę Rosji przeciwko Ukrainie i ostatnie prowokacje Korei Północnej - powiedziała. Jak dodała, "prezydent będzie szczery i bezpośredni (w rozmowie) z prezydentem Xi o tym, jak widzimy sytuację na Ukrainie, agresję Rosji, i o naszych obawach w związku z tym, co słyszymy ze strony Rosji".

Podczas środowej konferencji prasowej w Białym Domu Biden, pytany, czy USA będą bronić Tajwanu przed ewentualną chińską inwazją, odparł, że "będzie o tym rozmawiał" z Xi. Ocenił też, że "nie sądzi, by Chiny miały zbyt wiele szacunku dla Rosji albo Putina".

Nie sądzę, że patrzą na to, jak na jakiś szczególny sojusz. Właściwie to w pewien sposób trochę trzymają dystans - powiedział.

Biden wyruszy dziś w podróż zagraniczną, podczas której odwiedzi Egipt w ramach szczytu klimatycznego COP27 w Szarm el-Szejk, Kambodżę, gdzie uczestniczyć będzie w Szczycie Azji Wschodniej, oraz Indonezję, gdzie odbędzie się szczyt G20.

"Czerwone linie" pomiędzy USA a Chinami

W środę prezydent Stanów Zjednoczonych w rozmowie z dziennikarzami oświadczył, że jego celem jest lepsze zrozumienie priorytetów i obaw Xi Jinpinga. Biden dodał, że chce, aby obie strony wyjaśniły sobie, jakie są dla nich "czerwone linie" w dwustronnych stosunkach, a także określiły, co uznają za kluczowe interesy państwowe, i czy są one ze sobą wzajemnie sprzeczne.

Biden zapowiedział, że poruszy z Xi kwestię demokratycznie rządzonego Tajwanu, który Pekin uznaje za część ChRL. Wzrost aktywności wojskowej i zaostrzenie retoryki Chin wobec wyspy doprowadziły w ostatnich miesiącach do nasilenia napięć w stosunkach na linii Waszyngton-Pekin.

Według ekspertów rozmowa Bidena z Xi raczej nie doprowadzi do przełomu w chłodnych relacjach, ale zdaniem niektórych może być małym krokiem w stronę złagodzenia napięć. Mam wrażenie, że spotkanie Biden-Xi na Bali, jeśli w ogóle do niego dojdzie, nie będzie zbyt ciepłe ani pozytywne. Między dwiema potęgami jest dużo negatywności - ocenił w środę ekspert z Uniwersytetu Harvarda Philippe Le Corre.

Eskalacja napięcia pomiędzy Chinami a USA

Chiny przeprowadziły w tym roku bezprecedensowe ćwiczenia wojskowe wokół Tajwanu. Według Pekinu miał to być odwet za wizytę spikerki Izby Reprezentantów USA Nancy Pelosi w Tajpej. Xi zaostrzył również retorykę wobec Tajwanu, ogłaszając, że Chiny nigdy nie wyrzekną się możliwości użycia siły przeciwko "separatystom" i "zewnętrznym ingerencjom" w sprawy wyspy.

Źródłem napięć jest również rywalizacja handlowo-technologiczna. Administracja Bidena wprowadziła niedawno nowe restrykcje eksportowe, które mają ograniczyć Chinom dostęp do najnowocześniejszych technologii w dziedzinie półprzewodników. Pekin ostro skrytykował to posunięcie.

Obie strony spierają się też w wielu innych sprawach, od autonomii Hongkongu, przez sytuację mniejszości etnicznych i religijnych w Chinach, po roszczenia i wzrost aktywności wojskowej Pekinu na Morzu Południowochińskim i Wschodniochińskim. Różnice pogłębia stosunek Chin do rosyjskiej inwazji na Ukrainę i bliskie relacje Pekinu z Moskwą.