Nowy ślad w sprawie zamachów w Bostonie. Amerykańskie media opublikowały zdjęcie pakunku, w którym prawdopodobnie była bomba. Jej eksplozja zabiła trzy osoby, a ponad 100 raniła. Ofiary zostały już zidentyfikowane.

Zobacz również:

Zdjęcie zrobił jeden z kibiców na chwilę przed eksplozją. Tuż obok dużego, czarnego śmietnika widać coś, co przypomina nylonową torbę. Kolejne zdjęcie, zrobione być może przez tego samego człowieka, pokazuje gęsty dym unoszący się w okolicy tego miejsca i leżących na ziemi rannych ludzi.

Śledczy przyjęli, że właśnie w tym miejscu znajdowała się jedna z bomb.

FBI jest w posiadaniu tysięcy zdjęć zrobionych przez kibiców. Każde z nich jest dokładnie analizowane. Jeden z agentów Federalnego Biura Śledczego poinformował, że FBI liczy na pomoc amerykańskiego społeczeństwa w ujęciu sprawcy lub sprawców zamachu. Richard DesLauriers poinformował, że obecnie FBI bada ogromną liczbę potencjalnych wątków i śladów, a także możliwych sprawców i motywów ich działania. Na razie nie ma podejrzanego lub podejrzanych - przyznał agent FBI.

Zidentyfikowano ofiary wybuchu

Konsulat Chin w Nowym Jorku oświadczył, że trzecią ofiarą śmiertelną zamachu w Bostonie była chińska studentka, która uczyła się w tym mieście. Chińscy dyplomaci nie ujawnili personaliów ofiary, zgodnie z życzeniem jej rodziny. W zamachu ranna została także druga Chinka, koleżanka zabitej studentki. Przeszła ona już dwie operacje. Jej stan jest  stabilny.

Wcześniej amerykańskie media podały, że drugą ofiarą jest 29-letnia Amerykanka Krystle Campbell. To była niezwykle pogodna i otwarta osoba. Wszyscy ją kochali - powiedziała stacji CNN jej babcia, Lillian Campbell.

8-letni chłopiec, który także zginął w zamachu, to Martin Richard. Jego ojciec uczestniczył w maratonie. Na mecie czekała na niego rodzina - żona i troje dzieci. Na skutek eksplozji życie stracił syn Martin, żona i córka odniosły poważne obrażenia. Tej ostatniej trzeba było amputować nogę.

W biurze pocztowym Kongresu przejęto list z trucizną

W biurze pocztowym Kongresu USA przejęto list, w którym znajdowały się ślady silnie toksycznej substancji - rycyny. Przesyłka adresowana była do republikańskiego senatora Rogera Wickera ze stanu Missisipi. Nadano ją w Memphis.

Rycyna jest rodzajem silnie toksycznego białka i pozyskuje się ją z rącznika pospolitego, a zwłaszcza z jego nasion. Już niewielka ilość tej substancji może spowodować śmierć człowieka.