Edward Snowden został uznany za człowieka roku dziennika "The Guardian". Były współpracownik amerykańskiej Agencji Bezpieczeństwa Narodowego (NSA) został wyróżniony za ujawnienie kulis inwigilacji elektronicznej stosowanej przez amerykańskie i brytyjskie tajne służby. Oddało na niego głos 1445 z około 2000 osób biorących udział w głosowaniu.

Wprawdzie prywatność w internecie już jakiś czas temu zaczęła wyłaniać się jako samoistna kwestia, ale tylko nieliczni mieli wyobrażenie o zasięgu sieci zarzucanej przez rządy i ich tajnych pomocników, by przesiewać, gromadzić i badać indywidualne cyfrowe odciski palców milionów osób prywatnych - napisała gazeta na swym portalu.

Drugie miejsce z 314 głosami zajęli działacze Greenpeace Marco Werber i Sini Saarela, którzy odegrali pierwszoplanową rolę w proteście organizacji przeciwko rosyjskim odwiertom na Morzu Arktycznym. Trzeci był papież Franciszek, na którego oddało głos 153 czytelników.

W 2012 roku człowiekiem roku "Guardiana" był inny demaskator z USA - Bradley (Chelsea) Manning.

Ukrył się w Rosji

Snowden zbiegł z Hawajów w maju tego roku do Hongkongu, gdzie spotkał się ze współpracownikami "Guardiana" Glennem Greenwaldem i Ewenem MacAskillem oraz producentką filmową Laurą Poitras, przekazując im tajne materiały, które wywiózł.

Dokumenty dawały wgląd w techniki szpiegowskie, m.in. przechwytywanie danych bezpośrednio z serwerów największych firm internetowych USA, pobieranie ich z podwodnych sieci światłowodowych, przechwytywanie danych Amerykanów o tym, kto, kiedy, do kogo i jak długo telefonował i zabiegi mające na celu złamanie zabezpieczeń wprowadzonych przez firmy internetowe.

Władze USA bezskutecznie zabiegały o wydanie im Snowdena, który uzyskał czasowy azyl polityczny w Moskwie.

(MRod)