Siedemnastu brytyjskich polityków, w tym były lider Partii Konserwatywnej Iain Duncan Smith, podpisało list do szefa MSZ Wielkiej Brytanii Borisa Johnsona, apelując o sprzeciw wobec budowy gazociągu Nord Stream 2 - poinformował w niedzielę "Sunday Telegraph".

Siedemnastu brytyjskich polityków, w tym były lider Partii Konserwatywnej Iain Duncan Smith, podpisało list do szefa MSZ Wielkiej Brytanii Borisa Johnsona, apelując o sprzeciw wobec budowy gazociągu Nord Stream 2 - poinformował w niedzielę "Sunday Telegraph".
Zdjęcie ilustracyjne / Stefan Sauer /PAP/DPA

"Jesteśmy przekonani, że zwłaszcza w okresie rosnącego napięcia w relacjach z Rosją dostrzeże Pan absolutną konieczność zaangażowania się Wielkiej Brytanii w zapewnienie gwarancji bezpieczeństwa i suwerenności naszym partnerom z NATO na flance wschodniej" - argumentowali autorzy listu.

"Biorąc pod uwagę, że Kreml jest w posiadaniu pakietu kontrolnego akcji Gazpromu, łatwo sobie wyobrazić, że nowy gazociąg skonsoliduje rosyjskie wpływy na europejską gospodarkę, wywołując konflikt między państwami europejskimi i robiąc z nich zakładników (rosyjskiej polityki)" - dodali.

Jak podkreślono, stanowisko ponadpartyjnej grupy posłów jest zgodne z opinią sekretarza stanu USA Rexa Tillersona (list został napisany przed jego dymisją z 13 marca), "który uważa, że proponowany rurociąg osłabi europejskie bezpieczeństwo energetyczne".

"Podobne stanowisko brytyjskiego rządu, zgodne z naszym głównym partnerem w ramach NATO, byłoby pomocne dla naszych sojuszników w Polsce i Europie Środkowej" - zaznaczono.

Jednocześnie politycy zwrócili uwagę na to, że Nord Stream 2 pozbawiłby Ukrainę dodatkowych źródeł dochodu, szacowanych na nawet 2 mld dolarów rocznie, z opłat tranzytowych, a także może być wykorzystywany do zakłócania dostaw gazu do państw Europy Wschodniej, a nawet do pozbawiania ich tych dostaw.

"W związku z tym jest kluczowe, aby Wielka Brytania podkreśliła wyraźne zagrożenia w dziedzinie bezpieczeństwa, geopolityki i gospodarki dla pokoju i stabilności w Europie, które są powiązane z budową i działaniem nowego rurociągu pomiędzy Niemcami a Rosją" - napisali posłowie, zapowiadając, że będą domagali się zorganizowania parlamentarnej debaty na ten temat.

List został przygotowany z inicjatywy ponadpartyjnej grupy posłów zajmujących się Polską (All-Parliamentary Group on Poland, APPG), na której czele stoi urodzony w Warszawie deputowany Partii Konserwatywnej Daniel Kawczyński.

Pod apelem podpisy złożyli także m.in. były lider Partii Konserwatywnej w latach 2001-2003 Iain Duncan Smith, były sekretarz generalny Partii Konserwatywnej w latach 1985-1987 Lord Tebbitt, a także grupa eurosceptycznych posłów tego ugrupowania, m.in. Edward Leigh, Andrew Bridgen i Andrew Rosindell, europoseł tej partii Daniel Dalton oraz dwoje polityków Partii Pracy, Mary Glindon i Stephen Pound.

Pytany o Nord Stream 2 podczas piątkowego spotkania z polskim ministrem spraw zagranicznych Jackiem Czaputowiczem, Johnson nie udzielił wyraźnego poparcia dla polskiego stanowiska. Rozumiemy trudności związane z projektem Nord Stream 2 i rozmawialiśmy o tym z Jackiem (Czaputowiczem). Każdy rozumie, że ludzie potrzebują dostępu do gazu, ale nikt nie chce sytuacji, w której Rosja może używać (tego surowca) jako narzędzia politycznego szantażu i musimy pracować nad tym, aby tego uniknąć - powiedział.

Nord Stream 2 to projekt liczącej 1,2 tys. km długości dwunitkowej magistrali gazowej z Rosji do Niemiec przez Morze Bałtyckie. Moc przesyłowa tego gazociągu to 55 mld m sześc. surowca rocznie. Inwestycja ma być gotowa do końca 2019 r., gdyż po tym roku Rosja zamierza przestać przesyłać gaz rurociągami biegnącymi przez terytorium Ukrainy.

(ag)