Międzynarodowa konferencja do spraw Bliskiego Wschodu - to najnowszy pomysł na uspokojenie sytuacji w tym rejonie świata. Zorganizowanie takiego spotkania zaproponował izraelski premier Ariel Szaron, po kolejnym spotkaniu z amerykańskim sekretarzem stanu, Colinem Powellem. Wcześniej szef dyplomacji USA przez trzy godziny rozmawiał w Ramallah z Jaserem Arafatem.

Konferencja pokojowa miałaby odbyć się za sześć tygodni w USA. Wzięłyby w niej udział umiarkowane państwa arabskie, Stany Zjednoczone, Izrael oraz przedstawiciele Palestyńczyków. Arafat - jak mówią Palestyńczycy - poprze ten pomysł, ale pod jednym warunkiem - wojska izraelskie mają natychmiast wycofać się z Zachodniego Brzegu Jordanu. Na to Izrael na razie nie zamierza się godzić. Colin Powell jednak nie rezygnuje - przedstawiciele amerykańskiego Departamentu Stanu i Autonomii Palestyńskiej spotkają się także dzisiaj, żeby dalej rozmawiać o zawieszeniu broni na Bliskim Wschodzie.

Doradczyni prezydenta George'a Busha do spraw bezpieczeństwa narodowego, Condoleeza Rice zaapelowała do Izraelczyków i Palestyńczyków o wykazanie dobrej woli: "To nie jest tylko kwestia tego, co zrobi Izrael, czy Palestyńczycy. To nie zależy tylko od postawy państw arabskich. To jest sprawa odpowiedzialnego działania wszystkich stron" - podkreśliła Condoleeza Rice. Waszyngtoński korsepondent RMF Grzegorz Jasiński sprawdzał co o misji Colina Powella pisze prasa w Stanach Zjednoczonych. Posłuchaj jego relacji:

Foto: Jan Mikruta RMF Autonomia Palestńska

08:35