Biskup Brugii Roger Vangheluwe, który kilka miesięcy temu przyznał się do molestowania seksualnego swojego bratanka i podał się do dymisji, teraz potwierdził, że kupował milczenie rodziny. Historia tego duchownego dała początek największemu skandalowi w belgijskim Kościele.

Dostojnik kościelny z Brugii poprzez swojego rzecznika przyznał, że opłacał rodzinę swojej ofiary. Stwierdził, że chodziło o naprawienie zła i zadośćuczynienie. Jednak w belgijskiej prasie komentarze są jednoznaczne: "Biskup kupował milczenie rodziny. Latami płacił dosyć pokaźne sumy, aż do czasu, gdy jego przestępstwo się przedawniło".

Po wybuchu afery wszczęto w Belgii dochodzenie pod kryptonimem "Kielich", by zbadać wszystkie przypadki tuszowania pedofilii w Kościele. Policja przeprowadziła między innymi bezprecedensowy nalot na kurię, rekwirując korespondencję z Watykanem i robiąc wiercenia w nagrobkach w poszukiwaniu ukrytych dokumentów. W przyszły piątek sąd zdecyduje, czy te działania policji były zgodne z prawem. Jeżeli okaże się, że nie, to prawdopodobnie zakończone zostanie całe dochodzenie w sprawie belgijskich pedofilów w sutannach.