Czy jest pan/pani przeciwko reformie edukacji, którą rząd wprowadza od 1 września 2017 roku - tak brzmieć ma pytanie w ewentualnym referendum ws. reformy oświaty. Ewentualnym, bo o jego przeprowadzeniu zdecyduje Sejm. Treść pytania, które znajdzie się w obywatelskim wniosku o przeprowadzenie głosowania, ujawnił prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz.

Czy jest pan/pani przeciwko reformie edukacji, którą rząd wprowadza od 1 września 2017 roku - tak brzmieć ma pytanie w ewentualnym referendum ws. reformy oświaty. Ewentualnym, bo o jego przeprowadzeniu zdecyduje Sejm. Treść pytania, które znajdzie się w obywatelskim wniosku o przeprowadzenie głosowania, ujawnił prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz.
ZNP ujawnił treść pytania w referendum ws. reformy oświaty /Rafał Guz /PAP

Aby złożyć obywatelski wniosek o przeprowadzenie ogólnopolskiego referendum, jego pomysłodawcy muszą zebrać co najmniej 500 tys. podpisów. Uchwałę w sprawie referendum ogólnokrajowego Sejm podejmuje większością głosów, w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów.

Reforma edukacji, w ramach której zmieniona zostanie m.in. struktura szkół, rozpocznie się od roku szkolnego 2017/2018. W miejsce obecnie istniejących typów wprowadzone zostaną stopniowo: 8-letnia szkoła podstawowa, 4-letnie liceum i 5-letnie technikum oraz dwustopniowe szkoły branżowe. Gimnazja mają zostać zlikwidowane.

1 września 2017 roku uczniowie kończący w roku szkolnym 2016/2017 klasę VI szkoły podstawowej staną się uczniami VII klasy szkoły podstawowej. Rozpocznie się tym samym stopniowe wygaszanie gimnazjów - nie będzie już do nich prowadzona rekrutacja.

Beata Szydło: To próba wszczynania awantury

W tej chwili propozycja organizowania referendum ws. reformy oświaty jest tylko próbą wszczynania kolejnej awantury politycznej, straszenia rodziców i siania chaosu - powiedziała premier. Jak dodała, reforma już się rozpoczęła. Ustawa wprowadzająca reformę oświatową została już przyjęta przez parlament i podpisana przez prezydenta. Beata Szydło zaznaczyła, że do zmian w oświacie już przygotowują się samorządy, szkoły i rodzice.

W tej chwili propozycja organizowania referendum w tej sprawie jest po prostu tylko próbą wszczynania kolejnej awantury politycznej i do tego wszystkiego jeszcze straszenia rodziców i siania chaosu - powiedziała.

Premier zaznaczyła, że wielokrotnie apelowała do opozycji i "środowisk, które próbują w tej chwili taki niepokój wzniecać" o spokój i wspólne prace nad przygotowaniem reformy. To jest dobra reforma, dobrze przygotowana i nie ma powodu, żeby straszyć reformą samorządy czy straszyć przede wszystkim rodziców. Nie powinniśmy w tej chwili pozwolić na taką awanturę polityczną - podkreśla Beata Szydło. Natomiast Prawo i Sprawiedliwość zawsze mówiło, że będzie pytało obywateli w ważnych sprawach o zdanie i konsultacje w sprawach reformy oświaty były prowadzone. Na tym etapie, kiedy reforma jest wdrażana w życie, wszyscy mają prawo do informacji. Taka informacja jest przygotowana, są również prowadzone konsultacje i pomoc dla samorządów, które są skorzystać z takiej pomocy - powiedziała premier. Dodała, że pytania o przyszłość gimnazjów były stawiane również podczas kadencji poprzedniego rządu, gdy rodzice sprzeciwiali się obowiązkowi szkolnemu dla sześciolatków. Platforma wyrzuciła do kosza te podpisy rodziców, wprowadziła Prawo oświatowe, które nie tylko utrudniło funkcjonowanie i nie tylko było wbrew oczekiwaniom rodziców i środowisk samorządowych, to w tej chwili próbuje to jeszcze politycznie wykorzystywać - tłumaczyła szefowa rządu.

Anna Zalewska: Zamiast referendum lepiej kupić tablice multimedialne do szkół

Chciałoby się powiedzieć: zamiast 100 mln zł, które miałyby pójść na referendum, może 100 mln zł na tablice multimedialne dla szkół - tak pomysł skomentowała w Bielsku-Białej szefowa MEN Anna Zalewska. Jak przypomniała, za rządów koalicji PO-PSL został złożony wniosek o przeprowadzenie referendum w sprawie zmian w edukacji. Poparło go 1 mln Polaków. Tam było pytanie nie tylko o sześciolatki, ale także o historię w szkole oraz o gimnazja. Wtedy ci, którzy chcą dziś zbierać podpisy, zadecydowali, że jest ono nieważne. Ja bardzo poważnie potraktowałam tamten wniosek. Sześciolatek uczy się w przedszkolu; tak zdecydowało 80 proc. rodziców. Historia wraca, obok nauk przyrodniczych, do szkół. W tej chwili mamy etap przekształcania gimnazjów - tłumaczyła szefowa MEN.

Jak dodała, obecna reforma jest wypełnieniem programu wyborczego PiS, który Polacy poparli w wyborach. PiS przygotowując się do wyborów, było praktycznie w każdej gminie. (...) Na spotkaniach wybrzmiewało, że gimnazjum to niepotrzebny element (...). Dyskutowano o niżu demograficznym. W związku z tym to przekształcenie i reforma edukacji pojawiła się w programie Prawa i Sprawiedliwości. W 2015 r. odbyło się referendum. PiS zobowiązało się do realizowania programu - wyjaśniła Anna Zalewska.

Jak twierdzi minister, referendum oznaczałoby wprowadzanie chaosu. Prawo oświatowe jest już gotowe. Trzeba było przestawić cały system. Są gotowe pieniądze. Samorządy już je otrzymały, by się przygotować na przyjęcie klas siódmych. 31 marca będzie zbudowana sieć szkół. (...) Podręczniki będą gotowe do 30 czerwca. Przed nami podstawy programowe. (...) Przed nami budowanie szkoły na miarę XXI w. Każdego zachęcam, by był przy dzieciach i nauczycielach, byśmy razem tworzyli szkolną rzeczywistość - przekonywała szefowa MEN.

Do 31 marca każdy samorząd podejmie taką uchwałę, by 1 września rozpocząć pięcioletni proces przekształcania gimnazjów w szkoły podstawowe, w licea ogólnokształcące, branżową szkołę, czy też technikum. Mam dobrą wiadomość dla Bielska-Białej. W związku z przekształceniem pojawi się 13 dodatkowych etatów i dodatkowo 8 mln zł  - mówiła Anna Zalewska.

Tomasz Siemoniak w RMF FM: Chcemy referendum. Będziemy zbierać podpisy

Tomasz Siemoniak, który we wtorek był gościem internetowej części Porannej rozmowy w RMF FM pytany o referendum ws. reformy oświaty stwierdził: sądzę, że zbierzemy milion podpisów. To nie jest czysto polityczne, bo głównym inicjatorem jest ZNP. My wspieramy. Chcemy referendum, będziemy też zbierać podpisy. Uważamy, że położenie setek tysięcy podpisów to jest poważny akt polityczny - uzasadniał pomysł referendum wiceprzewodniczący PO dodając, że "nigdy w żadnym kraju nie wprowadzono tak poważnej reformy w stachanowskim tempie, tzn. w takim, że wszystko musi być natychmiast, zaraz. Zwycięża zła determinacja PiS, minister Zalewskiej - podkreślił gość RMF FM.


(ug)