Ciężarna chce oddać dziecko - takie ogłoszenie na jednym z portali internetowych odnaleźli policjanci z Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku. Kobieta pisała, że nie może zatrzymać niemowlęcia, a nie chce go porzucić. Poprosiła o kontakt oraz oferty.

Ciężarna chce oddać dziecko - takie ogłoszenie na jednym z portali internetowych odnaleźli policjanci z Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku. Kobieta pisała, że nie może zatrzymać niemowlęcia, a nie chce go porzucić. Poprosiła o kontakt oraz oferty.
Kobieta twierdziła, że nie jest w stanie zatrzymać dziecka (zdj. ilustracyjne) /Piotr Bułakowski /RMF FM

Policjanci ustalili, że na ogłoszenie odpowiedziała para na stałe zamieszkująca poza granicami Polski. Doszło do spotkania, w którym uczestniczył również konkubent matki dziecka. Umówiono się na kwotę 30 tysięcy złotych. Miesiąc przed porodem ciężarna i jej partner wyjechali do miejscowości  na południu Polski. Tam zamieszkali w wynajętym mieszkaniu. Dziecko urodziło się 5 marca.

Trzy dni później niemowlę zostało zarejestrowane w Urzędzie Stanu Cywilnego. Jako ojciec został wskazany mężczyzna, który odpowiedział na ogłoszenie. Rodzice biologiczni otrzymali połowę z umówionej  kwoty. Druga część miała zostać przekazana po zrzeczeniu się przez matkę praw rodzicielskich.

Policjantom udało się zapobiec wywiezieniu dziecka z kraju. Teraz przebywa u rodziny sprawującej nad nim pieczę zastępczą.

Wszystkim czterem osobom prokurator przedstawił zarzut handlu ludźmi. Ponadto matce dziecka oraz mężczyźnie, który razem z nią zarejestrował dziecko jako ojciec,  prokurator chce postawić zarzut wyłudzenia poświadczenia nieprawdy.

Biologiczni rodzice dziecka przyznali się do zarzuconych im czynów, podobnie jak drugi z mężczyzn. Zaprzeczył jednak, aby przekazał pieniądze.

Cała czwórka ma dozór policji, zakaz opuszczania kraju oraz zakaz wzajemnego kontaktowania się.


(mpw)