Tylko w trzech na pół tysiąca skontrolowanych sklepów znaleziono w sprzedaży niebezpieczne koraliki Bindeez – dowiedział się nieoficjalnie RMF FM. Kontrolę zlecił Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. W innych sklepach zabawki były spakowane, zaplombowane i leżały w magazynach.

Dziś firma Cobi, dystrybutor sprzedawanych w Polsce koralików, potwierdziła, że znaleziono w nich substancję, która może zagrażać zdrowiu. Koraliki pokryte są substancją, która po połknięciu może działać jak pigułka gwałtu.

Na polskim rynku pojawiło się prawie 90 tysięcy szkodliwych zestawów Bindeez. Ponad połowę sprzedano. Konrad Gruner z UOKiK apeluje, aby rodzice jak najszybciej odebrali je swoim pociechom i albo zwrócili firmie Cobi, albo oddali je w sklepie: Nie ma tutaj znaczenia, czy zabawka jest używana. Produkt jest niebezpieczny i niezależnie od tego, czy jest odpakowany czy nie, mamy prawo do jego zwrotu. Okazuje się jednak, że małe sklepy niechętnie przyjmują takie zwroty. Lepiej więc w takiej sytuacji od razu odesłać je do dystrybutora.

. Klient może domagać się zwrotu kosztów wysyłając do firmy odpowiedni wniosek i dołączając do niego albo same wadliwe koraliki, albo też całą zabawkę Bindeez. Na rozpatrzenie wniosku firma daje sobie jednak aż trzy miesiące. Dokumenty będą przyjmowane do połowy grudnia.

W ramach rekompensaty firma nie planuje jednak wymieniać zestawów Bindeez na inne zabawki. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta zapowiada, że wkrótce ponownie sprawdzi czy wszystkie szkodliwe koraliki zniknęły ze wszystkich sklepowych półek i czy zostały już zniszczone.

Dotychczas na świecie zanotowano osiem przypadków zatrucia dzieci. Na szczęście żaden nie miał miejsca w Polsce.